Szaleństwo KE przybiera na sile. Oto w przeddzień wywiadu na platformie X z Donaldem Trumpem – oficjalnym kandydatem na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej – jej komisarz ds. cyfryzacji, Thierry Breton, sugeruje Elonowi Muskowi przestrzeganie europejskiego prawa. Nie można tego odczytać inaczej jak próbę ocenzurowania wypowiedzi Donalda Trumpa, a zarazem ingerencję w wybory w Stanach Zjednoczonych, pod groźbą ukarania X przez Wysoką Komisję.
Odpowiedź Elona Muska, jak przystało na człowieka wolnego, mogła być tylko jedna. Odpisał bardzo kulturalnie:
Szczerze mówiąc, bardzo chciałem odpowiedzieć tym memem Tropic Thunder, ale NIGDY nie zrobiłbym czegoś tak niegrzecznego i nieodpowiedzialnego!
Jak chciał odpowiedzieć Elon Musk, możecie sami zobaczyć😉
Na to głos zabrała rzecznik KE Arianna Podesta i nie chcąc komentować tej odpowiedzi wyjaśniła, że inicjatywa Bretona była jego własną, a nie KE, a nawet nie Ursuli von der Leyen. Poinformowała również, że list, choć pełen europejskiej troski o amerykańskie granice wolnego słowa, w żadnym wypadku nie był próbą ingerowania w wybory w USA.
To dlatego powinniśmy kibicować Donaldowi Trumpowi. Oby znowu został prezydentem USA, a wolność słowa, gwarantowana w amerykańskiej konstytucji, nie stała się tam iluzją, jak to jest w Europie. Stany Zjednoczone zostały stworzone przez ludzi wolnych i równych – wbrew zniewolonej, pełnej nierówności społecznych Anglii.
Również dla Polski, nawiązującej do wolnościowych tradycji I Rzeczpospolitej, Stany Donalda Trumpa są gwarancją tej wolności zachowania/odzyskania (niepotrzebne skreślić).
Bartosz Jasiński