Tydzień temu pisałem o drastycznym pogarszaniu się stanu finansów publicznych w Polsce. Szczególnie jest to widoczne w przyjętym przez rząd projekcie budżetu na przyszły rok. Zakłada on konieczność pożyczenia przez Skarb Państwa przynajmniej 225 miliardów złotych w 2024 roku wobec planowanych 144 miliardów w obecnym.
Przez kilka dni zastanawiałem się w jaki sposób rząd zamierza sfinansować te potrzeby. Możliwości polskiego sektora finansowego są ograniczone. Polska od dłuższego czasu nie cieszy się również popularnością wśród zagranicznych inwestorów. Nasze obligacje skarbowe nie są atrakcyjne cenowo na tle ich amerykańskich czy europejskich odpowiedników. Co prawda, odpowiadając na pytania dziennikarzy, Ministerstwo Finansów poinformowało, że zakłada pozyskanie 36 miliardów złotych z Unii Europejskiej (KPO). Środki te zostały jednak już wcześniej uwzględnione w dochodach budżetowych.
Rząd zaplanował na 2024 r. wydatki z KPO. Znamy konkretne kwoty (businessinsider.com.pl)
Zatem w jaki sposób rząd chce zasypać tak potężną dziurę? Prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych? Chyba nie, skoro to jedno z pytań referendalnych.
1 września na stronach Komisji Europejskiej została opublikowana informacja prasowa. Okazało się, że Polska, wraz z 9 państwami, zgłosiła wniosek o przyznanie pożyczek w ramach Instrumentu na Rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności o wartości 293 miliardów euro.
Nasz rząd prosi Komisję Europejską o dodatkowe 23 miliardy euro (100 miliardów złotych). Łącznie z dotacjami i wcześniej przyznanymi pożyczkami rząd zakłada otrzymanie z Unii Europejskiej 60 miliardów euro (270 miliardów złotych). Prośba o dodatkowe 23 miliardy euro motywowana jest wysoką inflacją oraz niemożliwością zrealizowania wcześniej planowanych działań.
Daily News 01 / 09 / 2023 (europa.eu)
Po przeczytaniu tej informacji zrozumiałem: król jest nagi. Mimo zapewnień Mateusza Morawieckiego, że budżet jest bezpieczny, widzimy że zależy on głównie od łaski urzędników KE.
Zwracanie się do KE o pieniądze (pomimo konfliktu o wymiar sprawiedliwości) pokazuje, że Polska nie ma możliwości sfinansowania przyszłorocznego budżetu bez wsparcia Unii Europejskiej.
Pokazuje to w jak trudnej sytuacji finansowej się znajdujemy. Tym samym Komisja będzie żądać od nas dodatkowych ustępstw. Weźmy też pod uwagę, że od kilku miesięcy ona również zmaga się z problemem pozyskania finansowania.
Na jakie ustępstwa pójdzie przyszły rząd, aby uzyskać środki finansowe z Brukseli? Jak odbije się to na naszej suwerenności gospodarczej i politycznej?
MTC