Blady strach padł na bolszewików – Donald Trump zakręcił kurek z amerykańskimi pieniędzmi na ich finansowanie. Z dziesiątkami miliardów dolarów rocznie. Jak teraz żyć? Tyle spraw demoralizacji dzieci rozpoczętych, tyle dzieł niszczenia rodziny i społeczeństwa niedokończonych. Tyle płci jeszcze nie odkrytych. Co to będzie, co to będzie?
Okazuje się, przy okazji, że nikt nie chce być lewicowym aktywistą za darmo. A tym bardziej nie będzie nikogo za darmo demoralizował. I jak tu nie doceniać siły pieniądza?
Natchniony żalami lewicowych rewolucjonistów za kapitalistyczne pieniądze, postanowiłem cofnąć się w czasie. Do pierwszej bolszewii, której zwycięstwo też przecież sfinansował kapitalizm, tyle że niemiecki.
Od razu też uświadomiłem sobie ogrom inflacji ostatnich kilku lat. Niemcy wydali w roku 1917 na Lenina i rewolucję bolszewicką równowartość 10 ton złota, co w roku 2018 (rok pisania tekstu) stanowiło wartość 500 mln dolarów USA. Teraz to już 1 200 mln USD.
Cel Niemców był prosty – wyeliminować Rosję z wojny – i Lenin to zrobił. Aspekt społeczny, program bolszewików nie miał dla Niemców większego znaczenia. Chwilę później sami musieli się mierzyć z czerwoną próbą rewolucji. Gdyby nie pomógł im i nam Cud nad Wisłą, zasponsorowani przez nich bolszewicy poiliby konie w Sprewie.
Nikt z normalnych ludzi, nie tylko w Niemczech, ale też w Rosji, nie myślał nawet, że program bolszewicki jest na poważnie. Wydawało się, że tylko chcą zdobyć władzę, jak każdy. Tymczasem bolszewicy roku 1917 chcieli zniszczyć stary świat, zabić Boga i z bolszewickiego błota ulepić nowego człowieka. Prawie im się udało.
A teraz?
Nowy marksizm, który w ciągu kilkudziesięciu lat opanował instytucje kultury i uniwersytety na Zachodzie, chce dokładnie tego samego. Zabić Boga i ulepić nowego człowieka. Człowieka na miarę nowych czasów. Działa nowy marksizm/bolszewizm bardzo skutecznie, ponieważ ma zapewnione zewnętrzne finansowanie. Podczas gdy zwykły człowiek musi mierzyć się z wyzwaniami codzienności, z utrzymaniem rodziny na przykład, pozbawiony doczesnych trosk nowy bolszewik oddaje się niszczeniu jego świata.
Finansowana grupa wyszukuje co większych zboczeńców i wypycha ich w charakterze aktywistów na front walki ze starym, bożym porządkiem. Część z tych biedaków jest przekonana, że walczy w słusznej sprawie, części wystarczy trochę kasy na przeżycie. W rzeczywistości realizują interesy potężnych grup wpływów, degeneratów ekstraklasy światowej. Tu zwykle pojawia się pytanie: po co? Odpowiedzi są dwie, ludzka i boża. Ludzka wskazuje, że to dla korzyści materialnej – nowym człowiekiem, wyrwanym ze starych zależności, łatwiej będzie zarządzać. A druga? – to szatan chce udowodnić, że danie człowiekowi wolnej woli było bożym błędem, że człowiek na wolną wolę i wolność nie zasługuje.
Na rewolucję, na woke, 51 płci, lgbt+, różnorodność, walkę z wykluczeniem i rasizmem, przeznaczane były nie tylko amerykańskie rządowe pieniądze. Płaciły ogromne pieniądze wielkie światowe korporacje. Wraz z wyborem na prezydenta USA Donalda Trumpa zaczęły się z tego finansowania wycofywać. Również dlatego, że kampanie równościowe, które wprowadzały, zaowocowały spadkiem jakości pracy.
Kto teraz będzie finansował nową bolszewię i w jakim celu? Soros, Komisja Europejska? A może również w Europie nastąpi tego kres?
Dzięki zainwestowaniu w Lenina, Niemcy odnieśli doraźną korzyść. Ten sam schemat Niemcy zastosowali wiele lat później, po II Wojnie Światowej, gdy dzięki pomocy amerykańskiej jako tako stanęli na nogi. Tym razem przekupili elity polityczne większości państw europejskich za pieniądze ich narodów. Majstersztyk.
Elity polityczne większości państw europejskich (łącznie z Polską pod wszystkimi rządami, niestety) zaczęły realizować interes niemiecki. Niemcom prawie się udało. Proces demoralizowania innych narodów objął również ich.
Republika Weimarska upadła pod ciężarem demoralizacji i degrengolady elity władzy, a władzę dla uzdrowienia Niemiec przejął Hitler. Jak będzie teraz?
A może nauczymy się czegoś od pierwszych bolszewików? Od Stalina? Otóż, gdy okazało się, że bolszewicka próba zniszczenia tradycyjnego społeczeństwa za chwilę skończy się totalną anarchią, zagrażającą nowo budowanemu państwu, bolszewicy zrezygnowali z najbardziej ambitnej wersji swojego programu. Pozwolili znowu na zakładanie rodzin, a awangardę wolnej miłości w postaci Aleksandry Kołłontaj odesłali do ciepłego Meksyku. W Rosji pozostawili tylko terror.
Czy możemy obronić się przed kolejnymi próbami zniszczenia naszej wolności i naszego państwa? Również zewnętrznymi próbami? O tym napiszę wkrótce. Tu wspomnę jedynie, że kolejny raz cofniemy się do czasów świętego Pawła, aby szybko powrócić do czasów współczesnych, do socjalizmu i jego wyznawców za nasze pieniądze.
Jan Azja Kowalski