Przyleci znad Afryki, pustosząc po drodze Rumunię i Węgry, i zeżre rząd Prawa i Sprawiedliwości. Władzę w Polsce przejmie Koalicja Obywatelska. Wprowadzi euro w miejsce złotego, lgbt do szkół podstawowych i niemiecki porządek w obozach reedukacyjnych dla pisiorów. Nastanie złota era.
To w tej chwili najbardziej realny sposób na odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego od władzy, bo władza należy się Donaldowi Tuskowi jak psu kość. A nie Jarosławowi Kaczyńskiemu jak kotu spyrka.
W programie zwycięstwa politycznego oczekiwane są również nieznośne upały, powódź, grad wielkości kurzego jaja i plamy na słońcu. Sposobów banalnych czyli programowych nie przewiduje się.
Aż dziw, że szarańcza, która nawiedzała Rzeczpospolitą od XI wieku, a której plaga spustoszyła polskie pola za życia Jana Kochanowskiego, jeszcze w tym roku nie nadeszła. Na złość opozycji zatrzymując się na Rumunii.
Jednak za złotej polskiej ery, za I rzeczpospolitej, ani śnięte ryby, ani powodzie, ani nawet szarańcza nie mogły doprowadzić do upadku rządu. Władał wybierany król, a Polacy rządzili się sami. Nikt jeszcze nie słyszał o partiach politycznych, chcących dzięki klęskom żywiołowym, ekologicznym lub klimatycznym, dorwać się do władzy.
Jaki z tego morał? Jeżeli chcemy dla Polski spokoju w niepewnych czasach, odbierzmy władzę nad naszym państwem partiom politycznym. Zacznijmy rządzić się sami, zanim nadleci szarańcza.
Bartosz Jasiński