Śnięte ryby to za mało na PiS. Za rok przyleci szarańcza!

Data

Strona głównaOpinieŚnięte ryby to za mało na PiS. Za rok przyleci szarańcza!

Polecamy w dziale

O książce „Przeciw uzbrojonym analfabetom” Jana Majchrowskiego

Ta książka to przestroga przed analfabetami, uzbrojonymi przez zbrodnicze systemy w broń różnego rodzaju. Ich karabiny zabijały ciało. Pieniądze i wpływy korumpowały, odbierały przyzwoitość i zmieniały wolnych ludzi w niewolników.

Cud konstytucyjny

Rozczarowanych lub oburzonych cudem konstytucyjnym zapewniam, że to dopiero początek. Zapnijcie pasy, bo jazda będzie ostra. Wystarczy przeczytać umowę koalicyjną.

W tył zwrot

Przyjdzie sztuczna inteligencja i pozamiata po nas cały ten świat, w którym już dla ludzi miejsca nie będzie.

Widziane na Ukrainie. Wasyl – chłopak z Ługańska (10)

Usłyszał spazmatyczny płacz dziewczyny i rechot żołdaków. Byli w mieszaniu na piętrze. Wszedł. Dwa strzały, dwa trupy. Tego co był na niej walnął kolbą w łeb. Związał i zakneblował. Potem w imieniu państwa ukraińskiego wydał wyrok
Przyleci znad Afryki i zeżre wszystko, a zwłaszcza wszystko co pisowskie. Przydałyby się też inne klęski żywiołowe. Są nieodzowne z braku programu i pomysłu politycznego. Na spustoszonej ziemi zapanuje na wieki wielki Donald Tusk.

Przyleci znad Afryki, pustosząc po drodze Rumunię i Węgry, i zeżre rząd Prawa i Sprawiedliwości. Władzę w Polsce przejmie Koalicja Obywatelska. Wprowadzi euro w miejsce złotego, lgbt do szkół podstawowych i niemiecki porządek w obozach reedukacyjnych dla pisiorów. Nastanie złota era.

To w tej chwili najbardziej realny sposób na odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego od władzy, bo władza należy się Donaldowi Tuskowi jak psu kość. A nie Jarosławowi Kaczyńskiemu jak kotu spyrka.

W programie zwycięstwa politycznego oczekiwane są również nieznośne upały, powódź, grad wielkości kurzego jaja i plamy na słońcu. Sposobów banalnych czyli programowych nie przewiduje się.

Aż dziw, że szarańcza, która nawiedzała  Rzeczpospolitą od XI wieku, a której plaga spustoszyła polskie pola za życia Jana Kochanowskiego, jeszcze w tym roku nie nadeszła. Na złość opozycji zatrzymując się na Rumunii.

Jednak za złotej polskiej ery, za I rzeczpospolitej, ani śnięte ryby, ani powodzie, ani nawet szarańcza nie mogły doprowadzić do upadku rządu. Władał wybierany król, a Polacy rządzili się sami. Nikt jeszcze nie słyszał o partiach politycznych, chcących dzięki klęskom żywiołowym, ekologicznym lub klimatycznym, dorwać się do władzy.

Jaki z tego morał? Jeżeli chcemy dla Polski spokoju w niepewnych czasach, odbierzmy władzę nad naszym państwem partiom politycznym. Zacznijmy rządzić się sami, zanim nadleci szarańcza.

Bartosz Jasiński

 

Ostatnie wpisy autora