Szanowni Państwo!
Czy odnosicie czasem wrażenie, że żyjemy w jakimś odrealnionym świecie? Przestajemy reagować na wystąpienia „intelektualistów” pokroju Greci Thunberg – głupiej nastolatki, doktor honoris causa. Czy ktoś może zakłada, że skoro poucza samych prezydentów, to ma coś do powiedzenia? Dlaczego tolerujemy napaści takiego Timermansa, czy Ochojskiej? A może to w ramach takiej nowej dyscypliny, para sportowej, polegającej na tym, żeby powiedzieć coś jeszcze głupszego od poprzedniego lidera głupoty? Co my, normalni ludzie, robimy w tym teatrzyku gadających marionetek? Czy aby to nie my właśnie, gramy tu role totalnych głupków?
Fikcja literacka, jaką był „Lot nad kukułczym gniazdem”, staje się naszą codziennością. W przyrodzie nie istnieje przecież coś takiego, jak „kukułcze gniazdo”, bo kukułki gniazd nie budują. Swoje jajka podrzucają innym ptakom, nieświadomym faktu, że ich własne pisklęta giną, wyrzucane przez intruza z rodzinnego gniazda.
Wraz z wiosną czas się obudzić i przejrzeć na oczy, przestać przyjmować „unijne dyrektywy” za dobrą monetę. To kukułcze pisklę wyrzuca nasze pisklęta z naszego gniazda. Nie kwitujmy tych zachowań tylko uśmiechem politowania. Zacznijmy mówić o tym bez ogródek. Wówczas nasz rząd będzie miał silniejszy mandat w sprzeciwianiu się draństwu Brukseli (czytaj Berlina), maskowanemu głupotą.
Małgorzata Todd, Nr13/2023