More

    Zwycięska walka Pawła Zastrzeżyńskiego o Pałacyk pod Pszczółką i naszą pamięć

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoZwycięska walka Pawła Zastrzeżyńskiego o Pałacyk pod Pszczółką i naszą pamięć

    Polecamy w dziale

    Już przegraliśmy wojnę z: Rosją (1)

    Systemowe pozbawienie państwa polskiego sprawczości – nie jesteśmy ani odgórnie, ani oddolnie zarządzani – wyniknęło częściowo z zemsty Rosjan/komunistów na polskim narodzie – nie chcecie nas, to pożałujecie! Żałujemy, ja żałuję, że nie żyjemy w sprawnym państwie, ale potworku przez nich stworzonym

    G20? – czemu nie G10

    Czemu zawdzięczamy tak wysoką pozycję w światowym rankingu? Nie rzeczywistej pozycji, ale statystyce. A ta, jak wiemy, jest najwyższym stopniem kłamstwa. Odkłammy zatem trochę powierzchowne dane, którymi karmi nas system, przemilczając niekorzystne dla siebie szczegóły.

    Prawie wygraliśmy z Holandią

    Wreszcie polska drużyna zaczęła grać w piłkę, zamiast udawać i liczyć na szczęście. Ta zmiana zaczęła się od czasu, gdy trenerem został Jan Urban. Nie ma on do dyspozycji lepszych piłkarzy niż jego poprzednik. Zaproponował tylko inną organizację gry. Podobnej zmiany potrzebujemy w zarządzaniu Polską

    Myśląc Polska: wszyscy będziecie siedzieć!

    Wszyscy będziecie siedzieć! Słowa te kieruję do obecnych partyjnych polityków wszystkich partii. Ta błoga chwila nastąpi, gdy partyjny system III RP zstąpimy normalnością V Rzeczpospolitej i partyjni politycy przestaną mieć wpływ na nasze państwo i życie każdego z nas.
    Pałacyk pod Pszczółką to nie tylko jeden z najstarszych budynków Limanowej. To także była siedziba komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa, w której mordowano przeciwników bolszewickiej władzy. Także tych, którzy walczyli z bronią w ręku, których teraz tak pięknie nazywamy.

    Walka o prawdę ma sens. Codzienna, żmudna walka bez wydawałoby cienia szansy na sukces. Ale żeby taka walka mogła zaistnieć, potrzebni są jej wojownicy. Bezkompromisowi, nieprzekupni, odważni.

    Pawła poznałem w marcu 2020 roku. To dzięki niemu powstał mój felieton o limanowskim kłamstwie (7 dni później…). O uwłaczających pamięci Żołnierzy Wyklętych oficjalnych uroczystościach. O hołdach oddawanych przez poczty sztandarowe nie Wyklętym, ale ich oprawcom z UB. Wtedy też poznałem historię jego walki o prawdę. O historyczną prawdę. I uznałem, że bez pieniędzy, sam przeciwko całemu miejskiemu układowi i bez większego wsparcia społecznego, nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo. Na ochronę limanowskiej cząstki naszej pamięci narodowej. Stało się inaczej.

    Nieszczęśliwie położony, bo w miejscu pod przyszłą galerię handlową, Pałacyk pod Pszczółką został wreszcie wpisany do Rejestru Zabytków. Nie może zostać zburzony. I zalany betonem podłości przez wielki szmal.

    Pałacyk pod Pszczółką to nie tylko jeden z najstarszych budynków Limanowej. To także była siedziba komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa, w której mordowano przeciwników bolszewickiej władzy. Także tych, którzy walczyli z bronią w ręku, których teraz tak pięknie nazywamy.

    Wygraną walkę o pamięć, również walkę w sądzie, Paweł Zastrzeżyński przedstawi Państwu osobiście w lipcowym numerze „Kuriera WNET”. Nie będę się zatem o niej rozpisywał. Nie mam też zamiaru, chociaż sukces ma wielu ojców, a tylko porażka jest sierotą, pić szampana jako co najmniej współautor. Nawet nasze Media Wnet, chociaż przez chwilę zainteresowały się tematem, nie sprostały wyzwaniu. Z prozaicznej przyczyny braku pieniędzy na prawników i odległości małej górskiej mieścinki od Warszawy. Ale też z powodu szybkiej akcji dezinformacyjnej wykonanej przez ludzi limanowskiego układu władzy.

    Chcę napisać o czymś innym. O tym, że walka o prawdę ma sens. Codzienna, żmudna walka bez wydawałoby cienia szansy na sukces. Ale żeby taka walka mogła zaistnieć, potrzebni są jej wojownicy. Bezkompromisowi, nieprzekupni, odważni. Narażający na szwank własny wizerunek w oczach lokalnej społeczności. Przekonani, że i tak kiedyś umrą. Tacy jak Paweł Zastrzeżyński.

    Nie walczył z planami budowy najładniejszej galerii handlowej w mieście po to, żeby uratować swój warsztat szewski. Nie walczył po to, żeby dać się przekupić za okrągłą sumkę przez wielki kapitał. Nie miało nawet znaczenia pochodzenie tego kapitału.

    Każdy kapitał ma jakieś pochodzenie. Jednak największe nawet i „prawe” pieniądze nie mogą zabetonować na wieki historycznej prawdy. I z pełną świadomością bezcześcić zwłoki antykomunistycznych partyzantów zamordowanych w ubeckiej katowni. W dalszym ciągu czekające na odgrzebanie i chrześcijański pochówek.

    Walka o prawdę ma sens tylko wtedy, gdy jest prawa. Gdy pod jej płaszczykiem nie są ukryte prywatne korzyści i wymierne interesiki. Gdy jest walką bożą. Nie walką ze złem o inne zło, lepsze, bo nasze, ale dobrą walką o prawdę i sprawiedliwość. I do takiej walki Was zachęcam. Mnie samego zaprosił mój tegoroczny patron, błogosławiony Jerzy Popiełuszko. Robię, co mogę 

    Jan Azja Kowalski

    PS Każdego, kto chciałby tak powalczyć, zapraszam do kontaktu z Redakcją. Nie mamy pieniędzy, prawników, czasu i nie gwarantujemy niczego. Poza tym… możecie na nas polegać 

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja