Po wizycie prezydenta Macrona. Może nie sprzedamy się znowu za perkal i koraliki?

Data

Polecamy

Pięknie, uczenie i … naiwnie przemówił Mateusz Morawiecki w Heidelbergu

Gdyby Czesi zdawali sobie sprawę z potencjału i wartości polskich piłkarzy, to już przed meczem poprosiliby o honorowy dla siebie wynik – najwyżej 1:1. Nie uszanowali tego i dołożyli nam 3:1. Jaki ma to związek z mową Premiera?..

Patrioci, kosmopolici i orędownicy obcych interesów. Nadęte pustosłowie (3)

Podniosły, pusty patriotyzm doprowadził nasze państwo, pod przewodem najbardziej patriotycznego rządu, do utraty stanowienia o sobie na rzecz Niemiec. I pozycji żebraka błagającego KE o pożyczkę na projekty hamujące rozwój Polski.

Patrioci, kosmopolici i orędownicy obcych interesów. Jan Paweł II – test (2)

Każdy kto głosował za uchwałą Sejmu w obronie Jana Pawła II jest patriotą. Każdy kto głosował przeciw - nie jest patriotą. Każdy kto wstrzymał się - jest orędownikiem obcych interesów interesów, chociaż wydawać się mu może inaczej
Czarny lud kochać perkal i koraliki. A jego wódz i rada starszych jeszcze francuski koniak i szampan. To był francuski pomysł na nas w roku 1990. Straciliśmy przez ten manewr mnóstwo pieniędzy i lat. Wiem, wiem, mamy sukces – prezydent Francji nawet na nas nie nakrzyczał. Co więcej, mówił takie rzeczy, że moje narodowe ego o mało co nie wyfrunęło przez okno. Dobrze, że było zamknięte  Mam nadzieję, że nasi umiłowani przywódcy również pozamykali […]

Czarny lud kochać perkal i koraliki. A jego wódz i rada starszych jeszcze francuski koniak i szampan. To był francuski pomysł na nas w roku 1990. Straciliśmy przez ten manewr mnóstwo pieniędzy i lat.

Wiem, wiem, mamy sukces – prezydent Francji nawet na nas nie nakrzyczał. Co więcej, mówił takie rzeczy, że moje narodowe ego o mało co nie wyfrunęło przez okno. Dobrze, że było zamknięte  Mam nadzieję, że nasi umiłowani przywódcy również pozamykali wszystkie okna w swoich gabinetach. Na wszelki wypadek jednak, żeby ich i nas nie poniosło, zastanówmy się nad prawdziwym celem tej wizyty.

Pierwszy cel jest oczywisty. Francuskie lobby przemysłowe chce nam znowu coś korzystnie dla siebie sprzedać. Żeby tego dokonać, musi odblokować nasz 38-milionowy rynek na swoje produkty po kilkuletniej utraconej korzyści. Wiadomo, że przyjazna atmosfera sprzyja interesom, dlatego prezydent Macron się uśmiechał.

Drugi cel jest równie oczywisty, ale nieco jednak ukryty. Propozycja wskrzeszenia Trójkąta Weimarskiego (Francja, Niemcy, Polska), płaszczyzny współpracy martwej od 2014 roku, to oczywiste plewy. Polska nigdy nie była partnerem ani dla Francji, ani dla Niemiec. Co ujawniło się dobitnie przy okazji rosyjskiej napaści zbrojnej na Ukrainę i późniejszych rozmów Rosji i Ukrainy przy udziale Niemiec i Francji. Pomimo aktywnej polityki polskiej w trakcie zimowego Majdanu w Kijowie i naszych rzekomych sukcesów, Polska nie została w ogóle dopuszczona do rozmów w ramach wyżej wymienionego formatu normandzkiego.

A teraz od prezydenta Francji dowiedzieliśmy się, że musimy zwiększyć swoją aktywność w Europie. Po to, żeby odgrywać niepoślednią rolę. Już nie mamy się słuchać Francji i Niemiec, ale współdecydować i współrządzić Unią Europejską. O matko! Dawno już nikt takiego kitu nam nie wciskał.

Zatem wyjaśnijmy, o co tak naprawdę chodzi prezydentowi Francji, poza sprawami biznesowymi. Po pierwsze, jest to próba zablokowania wpływów Niemiec w naszej części Europy. Zneutralizowania ich rosnącej przewagi nad Francją w ramach Unii Europejskiej. Po drugie, jest to próba wyślizgania Amerykanów z Polski i naszej części Europy. Pod hasłami paneuropejskiego braterstwa i wspólnoty interesów.

I jeżeli wsłuchaliśmy się w słowa prezydenta Macrona, to na pewno usłyszeliśmy wskazówkę, kiedy takie uwiedzenie europejskie może Polskę spotkać. Tak, dobrze usłyszeliście: po wyborach prezydenckich w Polsce.

Co nam pozostaje i jak mamy się odnieść do tych pustych francuskich gestów? Czarny lud kochać perkal i koraliki. A jego wódz i rada starszych jeszcze francuski koniak i szampan. I to był dobry francuski pomysł na nas w roku 1990. Straciliśmy przez ten manewr mnóstwo pieniędzy i lat. Ale teraz chyba jesteśmy o te 30 lat mądrzejsi i nie damy się ponownie nabrać na francuskie rarytasy?

Pamiętajmy, dla naszych polskich organizmów (poza schabowym) o niebo lepszy jest wołowy burger i coca-cola 

Jan A. Kowalski

Jan A. Kowalski
Jan A. Kowalski
Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

Ostatnie wpisy autora