Jerzy Targalski, Kto chce Putina

Data

Polecamy

Grabienie grantów

Czy 2+2 to tyle samo, co 2×2, czyli 4? Matematyk odpowie twierdząco, humanista będzie zastanawiał się nad punktem widzenia problemu, prawnik zapyta: „a ile chcesz, żeby było”? Która odpowiedź jest dla nas najkorzystniejsza?

Wzrost o 700% – hiperinflacja regulacji prawnych

Przedsiębiorca lub obywatel, który chciałby na bieżąco śledzić wszystkie zmiany w prawie, w 2022 r. musiałby każdego dnia na samo czytanie aktów prawnych poświęcić 2 godziny i 10 minut (2 minuty na 1 s.) - jak żyć Panie Premierze?

Przykrywka?

Atak na św. Jana Pawła II wygląda zbyt absurdalnie, żeby uznać to za czystą głupotę. Ludzie chorzy z nienawiści są tu raczej narzędziem, niż rzeczywistymi sprawcami awantury.
Uleganie naciskom wynika ze słabości państwa, jego powiązań gospodarczych i sojuszniczych, szukania przez znaczą część obywateli poparcia przeciwko własnemu rządowi we wrogich państwach, degeneracji własnej klasy politycznej.

„Szkoda, że Polska nie ma takiego prezydenta jak Putin, który dba o swoje państwo. Nie patrzy na to, co inni powiedzą o nim (…), sam wie, ile jest wart, sam wie, czego chce według tego, no czasami robi tam skoki w boki” – z cierpieniem w głosi wyznaje Stanisław Dobrotliwy.

Pójdźmy tym tokiem myślenia i wyobraźmy sobie, jakby ktoś taki jak Putin zadbał o Polaków i Polskę. By wygrać pierwsze wybory, wysadziłby kilka domów z mieszkańcami na przykład na warszawskim Powiślu. Niewykluczone, że wyleciałby budynek, w którym Stanisław Dobrotliwy właśnie nagrywałby swoje epokowe przemyślenia.

Wszystkie kolejne wybory byłyby masowo fałszowane i oczywiście żadnych napomnień Putin by nie słuchał. W wyniku zadbania o państwo poziom życia spadłby znacznie, a co najmniej 20 proc. mieszkańców żyłoby w nędzy, jakiej obecnie w Polsce nie znamy, a reszta pogrążyłaby się w biedzie i beznadziei, ale mielibyśmy propagandę mocarstwowości i satysfakcję z wysyłania wojsk przeciwko sąsiadom i wszczynania wojskowych awantur, gdzie się da.

Oczywiście z Izraelem łączyłby nas sojusz, a Putin zapraszałby masowo Izraelczyków do Polski. Swoje nagrania Stanisław Dobrotliwy musiałby uzgadniać ze „starymi Kiejkutami”. Gdyby zaś mu się to nie spodobało, osobiście spotkałby się z kulą oburzonego patrioty. Polska nie miałaby dróg, lecz pokryłaby się pałacami oligarchów. Nie można sprowadzać polityki Putina do jednego aspektu – nieprzejmowania się naciskami zewnętrznymi. Uleganie naciskom wynika z wielu czynników – ze słabości własnego państwa, jego powiązań gospodarczych i sojuszniczych, szukania przez znaczą część obywateli poparcia przeciwko własnemu rządowi we wrogich państwach, degeneracji własnej klasy politycznej – a nie tylko z jakości rządzących.

Jerzy Targalski

jozefdarski.pl

Ostatnie wpisy autora