Lata 90. XX w. i początek XXI w. Wolna Polska, Wolna Ukraina. „Każdy sobie rzepkę skrobie?”
W latach 90. nowo powstała Ukraina i Polska borykały się z kryzysami wewnętrznymi. Współpraca polsko-ukraińska istniała głównie w deklaracjach polityków, ale ani w obszarze gospodarczym, ani politycznym, nie wydawała się ważna dla ówcześnie rządzących elit. Polska przyjęła kurs na integrację z Zachodem. Ukraina uprawiała politykę wielowektorową, balansowania między Federacją Rosyjską a Zachodem, licząc na wyciąganie większych korzyści jako państwo pozablokowe.
Rozwijał się jednak dialog historyków polskich i ukraińskich, którzy podejmowali próby uzgodnień opisu historii najnowszej. Niestety, był to także czas oddalających się narracji historycznych.
Już w latach 90. zaczyna się okres podejmowania przez Kreml prób odzyskania kontroli nad przestrzenią poradziecką. Budowany jest system oligarchiczny, mający oplatać niczym pajęczyna nowo powstałe państwa i korumpować ich elity.
Widoczne psucie państwa wywoływało niezadowolenie społeczne na Ukrainie.
Każde wystąpienie społeczeństwa ukraińskiego przeciwko Rosji uderzało przy okazji w żywą legendę Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i bohaterskiej Armii Czerwonej. A trzeba wiedzieć, że w czasie wojny Ukraińcy służyli głównie w tej formacji, a nie w UPA, czy SS Gallizien.
Wraz z erozją mitu sowieckiego i kryzysami w stosunkach z Rosją umacniał się mit heroicznej walki o niepodległość z sowieckim okupantem, prowadzony przez “bohaterską” UPA i inne oddziały walczące z Armią Czerwoną.
Podczas Rewolucji Godności w 2004 r. pojawiły się czerwono-czarne sztandary, które bardzo zaniepokoiły wielu Polaków. Rodziny ofiar zbrodni ludobójstwa dokonywanych na Wołyniu powtarzają, że „nie o zemstę ale o pamięć wołają ofiary”. Chodzi o pamięć, o modlitwę, o prawdę. Tylko na prawdzie bowiem można zbudować trwały fundament łączący naród polski i naród ukraiński.
Kiedy wymierają ostatni świadkowie i uczestnicy krwawych wydarzeń na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, paradoksalnie wcale nie jest łatwiej przełamywać impas wynikający z odmiennej pamięci historycznej. Społeczności idealizują swoich już nieżyjących „bohaterów”, tworzą się mity, z którymi trudno walczyć.
UPA bowiem jest widziana tylko i wyłącznie przez pryzmat, przyznać trzeba heroicznej, walki narodowowyzwoleńczej z totalitarnym zbrodniczym reżimem sowieckim.