Sobotnie wystąpienie naszego premiera na Ogólnopolskim Kongresie Dialogu Młodzieżowego stało się w mediach społecznościowych hitem niedzieli. Premier wygłosił do przyszłej elity naszego narodu szokujący apel:
Nadmiarowe zyski, przekraczające średnią roczną z ostatnich lat z ropy i gazu, małego 5-milionowego państwa, jakim jest Norwegia, przekroczą 100 miliardów euro.
My się wszyscy oburzamy na Rosję, i słusznie. Bandycki napad, bandyci, zbrodniarze i tak dalej, ale szanowni państwo, młodzi ludzie, coś jest nie tak. Piszcie do waszych młodych przyjaciół w Norwegii. Oni powinni się podzielić tym nadmiarowym, gigantycznym zyskiem.
Mnie i normalnych ludzi te słowa mogą szokować. Wygłosił je przecież nie rewolucyjny bojownik o świetlaną przyszłość, ale szef polskiego rządu. Szef polskiego, prawicowego (jak się głosi) rządu.
Mateusz Morawicki miał rację, gdy mówił o ogromnym rozroście korporacji, które nastąpiło w wyniku obalenia prawa anty-trustowego. Gigantyczna pozycja globalnych korporacji zagraża wolności nas wszystkich. I jest zaprzeczeniem ducha wolnego rynku. Tyle tylko, że on sam jest dzieckiem korporacji i swoją aktualną pozycję korporacji zawdzięcza.
O co zatem chodzi? Czy tylko o niefortunne słowa, z których powinniśmy się pośmiać? Bynajmniej. Mateusz Morawiecki mówił przecież o naprawianiu kapitalizmu i czynieniu go sprawiedliwym. I zwrócił uwagę młodych ludzi, że to oni są najbardziej wrażliwi na niesprawiedliwość.
To sprawiedliwość jest słowem kluczowym. Sprawiedliwość rozumiana nie w stary, chrześcijański sposób. Sprawiedliwość, której przecież nie ma na tym świecie.
Mateusz Morawiecki, nasz premier, okazuje się bojownikiem o nową sprawiedliwość. O całkiem nowy światowy ład społeczny. Żeby mógł zaistnieć, musi powstać światowa komisja oceniająca co jest sprawiedliwe, a co nie jest. Ile zysku z ropy może pozostawić dla siebie Norwegia, a ile oddać potrzebującym.
Tę światową komisję nazwiemy po prostu rządem światowym.
Niech Was zatem już więcej nie dziwi polityka społeczna polskiego rządu pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego. Polityka sprzeczna ze starym zdrowym rozsądkiem i myśleniem przyczyna-skutek. Na lokalnym podwórku dokonuje tego, o czym marzy w skali całego świata.
Czy to jednak będzie lepszy świat?