"W 1945 zaproponowaliśmy UPA zaprzestanie ataków na polską ludność cywilną, walkę ze wspólnym wrogiem, Sowietami i kolaborantami. Gdyby wstał z grobu Bandera, byłby mniejszym zagrożeniem dla nas niż Ukraina przejęta przez Kreml."
Wiceminister MSZ, Łukasz Jasina, zaapelował do prezydenta Ukrainy o przeprosiny za zbrodnie OUN-UPA na Wołyniu. Czy ten apel ma sens, teraz, gdy Ukraina desperacko walczy? Może zaczekajmy na jej zwycięstwo nad wspólnym wrogiem?
9 maja 1920 roku miała miejsce defilada zwycięstwa w Kijowie, Wojska Polskiego i armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. Jednak wyparcie Armii Czerwonej i utworzenie niepodległej Ukrainy, sprzymierzonej z Polską, nie powiodło się.
Polskie embargo na ukraińskie produkty rolne to przykład udanej operacji rosyjskiej. Wykorzystując problem jednej grupy producentów, stymulując aktywistów i media, wywołano histerię społeczną, a polski rząd podjął b. złą decyzję.
Czerwono-czarna flaga kojarzy mi się z walką narodowowyzwoleńczą, protestami na Majdanie i nie ma znaczenia antypolskiego. Często się zdarza, że osoba dokonująca bohaterskich czynów, popełnia też zbrodnie. Powinniśmy je wyjaśniać.
Jednym z obszarów, który miał stale podzielić Polaków i Ukraińców jest historia. Oba narody, im dalej od tragicznych wydarzeń, tym bardziej idealizują swoich niezłomnych "bohaterów". Tworzą się mity, z którymi trudno jest walczyć.
Polsko-ukraińskich stosunków nie da się zrozumieć bez znajomości historii. Walczyliśmy z sobą i urządzaliśmy mordy, ale w warunkach wspólnego zagrożenia potrafiliśmy współpracować. Te próby agentura rosyjska zawsze nazywała zdradą
Ukrainie pomaga ochotnicy z wielu państw. Również z Polski. Zamieszczamy poniżej relację ze spotkania Legionu Polskiego, który powstał 5.03. 2022 r. w Krakowie. Jego misją jest organizowanie wszelkiej pomocy dla walczącej Ukrainy.
Za ostatnimi wydarzeniami w Kosowie, poza miejscowymi Serbami, może stać nie tylko Serbia, ale też Rosja. Powstanie nowego ogniska wojny w Europie osłabiłoby politykę sankcji wobec Moskwy. I osłabiłoby pomoc dla walczącej Ukrainy.
W rosyjskiej niewoli wciąż znajduje się ponad 2500 bohaterskich obrońców Mariupola. Najwyższy czas upomnieć się o jeńców i upamiętnić poległych. Zmieńmy nazwę warszawskiej alei, z Armii Ludowej na Aleję Obrońców Mariupola.