14.02.1919 roku, koło miasteczka Mosty, szczupłe polskie siły zatrzymały pochód na zachód Armii Czerwonej. Zaczęła się wojna polsko-bolszewicka. Była ona nieuniknioną konsekwencją ideologii wyznawanej przez komunistów, którzy chcieli rozpalić ogień światowej rewolucji, który strawi stary świat. Na drodze do celu stała „biała Polska”.
We wrześniu 1920 roku Lenin powiedział:
[stwierdziliśmy], że gdzieś pod Warszawą znajduje się nie centrum polskiego rządu burżuazyjnego i republiki kapitału, ale centrum całego współczesnego systemu imperialistycznego, oraz że okoliczności pozwalają nam wstrząsnąć tym systemem i prowadzić politykę nie w Polsce, ale w Niemczech i w Anglii. Tym samym stworzyliśmy w Niemczech i Anglii zupełnie nowy odcinek rewolucji proletariackiej, walczącej z ogólnoświatowym imperializmem…
Były to pierwsze miesiące polskiej niepodległości, odzyskanej po 123 latach niewoli. Czas walki o przetrwanie i granice. Szczególnego znaczenia nabrały granice wschodnie, nieuregulowane przez traktaty kończące I Wojnę Światową. Jak ujął to Piłsudski:
Na Wschodzie […] są drzwi, które się otwierają i zamykają i zależy, kto i jak szeroko siłą je otworzy.
Próżnię, która pozostawiły po sobie wycofujące się wojska niemieckie, szybko wypełnili Polacy, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Łotysze i Estończycy. Kształtował się nowy porządek Europy Środkowo-Wschodniej. O jej kształcie i przyszłości zadecydować miała brutalna siła.
To właśnie koncepcja Międzymorza, czyli dobrowolnej federacji narodów wchodzących niegdyś w skład Imperium Rosyjskiego, lansowana przez Piłsudskiego, była jednym z głównych powodów zaangażowania Polaków na wschodzie. Walczyli oni „za wolność naszą i waszą”, wierząc, że tylko w ten sposób zapewnią bezpieczeństwo Polsce leżącej pomiędzy dwoma potężnymi sąsiadami.
Z tego powodu rząd RP podpisał sojusz z dyrektoriatem URL, a dwóch wodzów – Piłsudski i Petlura – zadecydowało o wspólnym marszu na Kijów w maju 1920 roku.
Niestety Ukraina była spustoszona przez toczoną na jej terenach wojnę i ogołocona z rekrutów. Dodatkowo społeczeństwo ukraińskie było nieprzychylne Polakom, w których widziano nowych okupantów. Z tego powodu Petlurze udało się zmobilizować tylko kilka tysięcy rekrutów. W następnych miesiącach liczba ta wzrośnie do kilkunastu tysięcy. Było to zdecydowanie za mało, żeby zmienić losy wojny. Przywódca dyrektoriatu miał tak słabą pozycję, że musiał prosić Polaków o pozostanie na piastowanych przez siebie stanowiskach i urzędach, mimo zamiaru oddania ich Ukraińcom.
Gdy zaczęła się bolszewicka kontrofensywa wojska polskie i ukraińskie pospiesznie opuściły Kijów i wycofywały się na zachód. Ukraińcy mimo, że stracili swój kraj, dzielnie walczyli ramię w ramię z Polakami. Podobnie Białorusini, pod wodzą Bułak-Bałachowicza, nie ustępowali pola. Liczyli, że po zwycięstwie nad bolszewikami odzyskają swoje ojczyzny. Tak się jednak nie stało.
Polska zwyciężyła w wielkich bitwach na przedpolach Warszawy w sierpniu 1920 roku i nad Niemnem we wrześniu tego samego roku. Pomimo ponownego zajęcia Mińska i gotowości wkroczenia do Kijowa, pomimo tego, że Armia Czerwona była w rozsypce i wycofywała się na wszystkich frontach, polscy politycy zaprzepaścili ogromną szansę. Podpisali traktat pokojowy, który po latach okazał się jedynie chwilowym zawieszeniem broni.
Kazimierz Grabowski