20.05.1901 roku w mieście Września, położonym około 50 kilometrów na wschód od Poznania, miało miejsce wydarzenie, które przeszło do historii jako strajk dzieci wrześnieńskich.
W reakcji na niezłomną postawę dzieci z katolickiej szkoły ludowej we Wrześni, które stanowczo odmówiły recytacji katechizmu po niemiecku i odpowiadania na pytania na lekcjach religii w tym języku, niemiecki nauczyciel Schölzchen wymierzył karę cielesną czternastce uczniów. Chłopcy byli bici w pośladki, dziewczynki po rękach.
Z powodu płaczu, krzyków i ogólnego lamentu, wokół szkoły zebrał się tłum, który szybko zaczął gęstnieć. Kiedy ze szkoły wychodziły kolejne zbite i spłakane dzieci, nastroje się zradykalizowały, a w kierunku nauczycieli posypały się wyzwiska i groźby. W końcu do protestujących dołączyli rodzice, a wtedy tłum wtargnął do środka, przerywając chłostę. Nauczyciele, by opuścić szkołę musieli prosić o obstawę policji, gdyż zebrani Polacy nie chcieli ich wypuścić.
Uczestników tych zajść władze pruskie oskarżyły o zakłócanie porządku publicznego oraz podżeganie do przestępstwa i skazały na kary grzywny i aresztu (maksymalny wymiar kary wyniósł 2,5 roku więzienia).
Wydarzenia te wpisują się w szerszy kontekst polityki germanizacyjnej, którą z całą brutalnością prowadziły władze Cesarstwa Niemieckiego. Język polski miał być wyrugowany z życia publicznego, a mieszkańcy Imperium mieli mówić, myśleć i modlić się po niemiecku. To się jednak nie udało.
Wieści o strajku we Wrześni rozeszły się po świecie, a w obronie dzieci wystąpiły takie sławy, jak Maria Konopnicka, Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz, niedawno został nagrodzony literacką nagrodą Nobla. Pisały o nim także gazety rosyjskie, austriackie, brytyjskie, francuskie, amerykańskie i argentyńskie.
Do dziś przetrwała Rota Marii Konopnickiej, inspirowana Strajkiem, oraz wiersz ułożony przez wrześnieńskie dzieci:
My z Tobą Boże rozmawiać chcemy,
lecz «Vater unser» nie rozumiemy,
i nikt nie zmusi nas Ciebie tak zwać,
boś Ty nie Vater, lecz Ojciec nasz.
Opór Polaków wobec germanizacji zamiast słabnąć krzepł, a dzieci z Wrześni stały się symbolem oporu Polski, która – jak krzyczał jeden z bitych w szkole chłopców – jeszcze nie zginęła!
Kazimierz Grabowski