Korzystając z okazji napaści Rosji na Ukrainę, każdy chce ugrać coś swojego.
- Big Pharma i jej słudzy przekonują bez żadnej żenady, że przeciwnicy jej absolutnej władzy i agentura rosyjska to jedno i to samo.
- Redaktor Sakiewicz postanowił skorzystać z okazji i wykosić konkurencję czyli Braci Kremlowskich, primo voto Karnowskich.
- Australia przechodzi na system cyfrowy, przejmując kontrolę nad zasobami finansowymi i niezależnością swoich obywateli.
- Rząd polski za chwilę wszystkim nam wmówi, że w sytuacji zagrożenia Ukrainy, nasze poglądy muszą być zgodne z porannym i wieczornym przekazem dnia TVP Info.
Nie będę zatem gorszy i też spróbuję coś ugrać, a co?😊
Zwłaszcza, że trafia mi się nie lada gratka – rzecznik rządu z samego rana w czwartek (03.03) oznajmił, że warto rozważyć ułatwienie w dostępie broni dla Polaków w ramach obrony cywilnej (pomysł Pawła Kukiza). Przywołał zarazem za przykład Ukrainę, która zdecydowała się rozdać broń byłym mundurowym. Po to, żeby pomogli w obronie własnej ojczyzny przed rosyjskim najeźdźcą.
Na początek zacytuję samego siebie sprzed czterech lat:
5) Prawo do posiadania broni. Prawo to wynika wprost z obowiązku obrony Ojczyzny przez wszystkich pełnoletnich, sprawnych fizycznie i psychicznie obywateli polskich, którzy są obowiązani przejść przeszkolenie wojskowe. Pomyślne ukończenie takiego przeszkolenia jest jednoznaczne z prawem do posiadania broni. za:
Nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (V RP). Projekt obywatelski
Prawo do posiadania broni to jedno z sześciu obywatelskich praw kardynalnych w moim projekcie Konstytucji V Rzeczpospolitej. Konstytucji przywracającej Polakom rolę rzeczywistych obywateli własnego państwa. Stanu jaki obowiązywał w Polsce (I Rzeczpospolitej) zanim zaborcy zamienili nas w niewolników. To zaborcy pozbawili nas wcześniejszego władania własnym państwem – odpowiedzialnej wolności.
Zaborcy odebrali nam również broń, żebyśmy nie mogli już więcej wywoływać powstań. Po to, żebyśmy nie mogli swojego państwa odzyskać, ani go obronić.
Dlaczego po zaistnieniu II Rzeczpospolitej powszechny dostęp do broni nie został przywrócony? Bo bojownicy walk o niepodległość, po szczęśliwym i trochę przypadkowym odebraniu władzy z rąk zaborców, pomyśleli: no dobrze, ale dlaczego mamy się dzielić naszą władzą? A broń? – wystarczy, że my ją mamy.
To dlatego Powstańcy Warszawscy nie mieli czym walczyć!
Komuniści tym bardziej nie potrzebowali uzbrojonej ludności. Dlatego pozwolili na posiadanie broni tylko swoim towarzyszom.
Czy coś zmieniło się po słynnym 1989 roku i rzekomo odzyskanej wolności obywatelskiej i Ojczyźnie? Poza płaszczyzną patriotycznie-emocjonalną niewiele.
Dalej gnębi nas biurokracja, pozbawieni jesteśmy podstawowych wolności, jak choćby neminem captivabimus, i powszechnego dostępu do broni palnej.
Jak zatem widzicie, napaść Rosji na Ukrainę przyszła w samą porę, żeby zrozumieć naszą systemową bezbronność. Systemową bezbronność zafundowaną nam przez zaborców po to, by Polska już nigdy nie zagroziła ich interesom w Europie, polegającym na podboju gospodarczym lub militarnym.
Posiłkując się aktualnym przypadkiem Ukrainy, spróbujmy wyciągnąć trafne wnioski.
Ukraina jest wielka. Powierzchniowo dwa razy większa niż Polska. I w roku 2014 doświadczyła na własnej skórze co znaczy być narodem rozbrojonym. Jej sąsiad, Rosja, zakwestionowała własność ponad 12% jej powierzchni. To tyle co 25% powierzchni Polski. A teraz, w roku 2022, postanowiła swoje wydumane prawo do tych ziem wyegzekwować.
Popatrzmy na mapę i przekrójmy Polskę na cztery części.
Co chcemy utracić? Pomorze z Wielkopolską, Górny i Dolny Śląsk z południem Wielkopolski, Warmię i Mazury z Mazowszem, czy całą Małopolskę ze Świętokrzyskim i Lubelskim?
Co pozwolimy sobie odebrać, żeby pójść po rozum do głowy i rozpocząć naprawę państwa, od prawa do posiadania broni zaczynając?
Bo chyba jest jasne, że bez skutecznej obrony naszej ojczyzny, nie będziemy mogli już jej naprawić. Staro-nowi zaborcy na pewno na to nie pozwolą.
Ukraińcy przez 8 lat stałej wojny w Donbasie nauczyli się walczyć i umierać za ojczyznę. Życzę im też, żeby odzyskali cały Donbas i Krym. Ale nawet jeżeli im się to nie uda i stracą te ziemie, to przecież pozostanie im państwo o powierzchni 520 000 km2. Nam zostałoby tylko 240 000 km kwadratowych.
To co, rozdajemy broń obywatelom, żebyśmy się mogli skutecznie obronić nie czekając na spóźnione i niepewne dostawy, gdy wróg najedzie nasze ziemie?
Jan Azja Kowalski
PS. Oczywiście, że opisałem już kiedyś, jak sobie to wyobrażam: