More

    Długi marsz w kierunku V Rzeczypospolitej (1). Słowo wstępne

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoDługi marsz w kierunku V Rzeczypospolitej (1). Słowo wstępne

    Polecamy w dziale

    Prawie wygraliśmy z Holandią

    Wreszcie polska drużyna zaczęła grać w piłkę, zamiast udawać i liczyć na szczęście. Ta zmiana zaczęła się od czasu, gdy trenerem został Jan Urban. Nie ma on do dyspozycji lepszych piłkarzy niż jego poprzednik. Zaproponował tylko inną organizację gry. Podobnej zmiany potrzebujemy w zarządzaniu Polską

    Myśląc Polska: wszyscy będziecie siedzieć!

    Wszyscy będziecie siedzieć! Słowa te kieruję do obecnych partyjnych polityków wszystkich partii. Ta błoga chwila nastąpi, gdy partyjny system III RP zstąpimy normalnością V Rzeczpospolitej i partyjni politycy przestaną mieć wpływ na nasze państwo i życie każdego z nas.

    12 zadań dla Karola Nawrockiego. Zwyciężyć! (12)

    Prezydent powinien ogłosić swoją deklarację zmiany państwa, możliwą do poparcia przez 70% Polaków i zainicjować oddolny, ogólnopolski i terytorialny ruch na miarę Solidarności 1980/81.Takie poparcie pozwoli na zmianę ustroju Polski w zgodzie z naszym narodowym duchem wolności i odpowiedzialności.

    12 zadań dla Karola Nawrockiego. Wrócić do porządku naszych przodków (11)

    Nasi przodkowie, a później Amerykanie, których prezes Kaczyński przywołuje ze względu na ich siłę zewnętrzną, bez refleksji z czego ona wynika, odkryli najlepszy porządek tego świata. Najlepszy porządek dla wszystkich, a najbardziej dla zwykłych obywateli – Boży Porządek. I wcielili go w życie.
    Nic nie wskazuje na to, że nasi światli przywódcy dysponują jakąś całościową wizją mądrego, efektywnego zarządzania Polską. Dysponują, ale wicie-rozumicie, nie mogą jej w pełni objawić, bo wróg czyha. Gdy dwa lata temu wyjawiłem Krzysztofowi Skowrońskiemu, szefowi wszystkich szefów i Mediów WNET, w jakiej Polsce chciałbym żyć, powiedział: ale na to potrzeba co najmniej dwudziestu pięciu lat ciężkiej pracy! Przytaknąłem. I wkrótce doszliśmy do wniosku, że skoro tak, to nie można dłużej […]

    Nic nie wskazuje na to, że nasi światli przywódcy dysponują jakąś całościową wizją mądrego, efektywnego zarządzania Polską. Dysponują, ale wicie-rozumicie, nie mogą jej w pełni objawić, bo wróg czyha.

    Gdy dwa lata temu wyjawiłem Krzysztofowi Skowrońskiemu, szefowi wszystkich szefów i Mediów WNET, w jakiej Polsce chciałbym żyć, powiedział: ale na to potrzeba co najmniej dwudziestu pięciu lat ciężkiej pracy! Przytaknąłem. I wkrótce doszliśmy do wniosku, że skoro tak, to nie można dłużej marnować czasu. W końcu, jako 75-latkowie (w pełni zdrowi) ucieszymy się z tego może jeszcze bardziej, niż gdybyśmy mieli mieć lat, dajmy na to, dwadzieścia. Łatwo policzyć, że pozostało nam lat już tylko dwadzieścia trzy 

    To właśnie ta rozmowa stała się wstępem do mojej krytycznej oceny obecnego, postkomunistycznego systemu zarządzania państwem w każdej jego aktywności. Potem, po falstarcie konstytucyjnym prezydenta Dudy, zaowocowała cyklem „Zanim napiszemy nową konstytucję”. I wreszcie zakończyła się napisaniem przeze mnie projektu nowej konstytucji – konstytucji V Rzeczypospolitej.

    Cel został zatem precyzyjnie wskazany. Jednak największą zmorą wszystkich ideologów od czasów Marksa/Engelsa/Lenina/Hitlera/Stalina/Pol Pota – dopiszcie kogo chcecie – jest nie sam świetlany cel, ale droga do jego osiągnięcia.

    Jako Wasz ulubiony felietonista od razu pragnę zapewnić: nie będzie rozlewu krwi, mordowania opornych i obozów reedukacyjnych dla wszystkich mieszkańców miast w górskich dolinach Beskidu Niskiego. Będzie natomiast orka w trudzie i znoju po ugorze naszego myślenia i postrzegania rzeczywistości.

    Prawdziwa wojna, mająca na celu całkowitą zmianę naszej mentalności z niewolniczej postkomunistycznej na mentalność ludzi wewnętrznie i fizycznie wolnych. Bo tylko wolni ludzie, wolni mentalnie i fizycznie (=materialnie), mogą powołać do życia naszą V Rzeczpospolitą – Polskę wolnych Polaków.

    Już jako 20-latek wraz z niewiele starszymi kolegami z Niepodległości, w połowie lat osiemdziesiątych dzieliłem skórę na sowieckim niedźwiedziu. Byliśmy za to przez opozycję solidarnościową nazywani ludźmi wyjątkowo nieodpowiedzialnymi (określenie ‘oszołom’ to dopiero początek lat dziewięćdziesiątych) i prawdopodobnie esbeckimi agentami. Lesław Maleszka – ten niedościgły wzór opozycyjnego estety dla Jana Rokity – bardzo niepochlebnie się o nas wyrażał. Tymczasem to nie przedwczesne dzielenie, ale jego brak w całej opozycji solidarnościowej zadecydował o tym, że Czesław Kiszczak ze swoimi ludźmi z rządu i opozycji zagonił nas do koszar dla owiec i baranów – do Republiki Okrągłego Stołu.

    Mam nadzieję, że zrozumieliście powyższe wytłumaczenie dla mających w niedługim czasie nastąpić moich mentalnych i w pełni agresywnych publicystycznych działań. Nie możemy, odrzucając „nowe” przysłowie sprzed wieków o tym, że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi, dać się znowu omamić. Uwierzyć, że nasi światli przywódcy (chyba przy-wódce – głos sceptyka), doskonale wiedzą, gdzie i jak nas poprowadzić. A my musimy im tylko zawierzyć i gardłować o swoim uwielbieniu dla nich i pogardzie dla ich wrogów i naszych wrogów tym samym.

    Nic nie wskazuje na to, że nasi światli przywódcy dysponują jakąkolwiek całościową wizją mądrego, efektywnego zarządzania Polską. Dysponują, ale wicie-rozumicie, nie mogą jej w pełni objawić, bo wróg czyha. Nie wierzę w takie zapewnienia, jak nie wierzyłem w latach osiemdziesiątych, dlatego rozpoczynam ten cykl. Zacznę za tydzień od kilku prostych wyliczeń. Na przykład od tego, dlaczego w Polsce pracuje efektywnie jedynie 38% Polaków, a w Czechach prawie 50%. I dlaczego z Polski po roku 2004 wyjechało na stałe 2,5 miliona ludzi, a z Czech tylko 120 tysięcy (z czego część do sąsiedniej Słowacji).

    Zatem zaczynam za tydzień. Proszę, przygotujcie się… mentalnie 

    Jan A. Kowalski

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja