Klaus Iohannes prezydent Rumunii wycofał się z wyścigu o fotel sekretarza generalnego NATO i przekazał swój głos Markowi Rutte, wieloletniemu premierowi Holandii. To oznacza, że niemal na pewno Rutte zostanie nowym szefem NATO. Wcześniej udało mu się przekonać wszystkie 32 kraje członkowskie, w tym Słowację, Węgry I Rumunię, które najdłużej oponowały przeciwko jego kandydaturze.
Mark Rutte nazywany także „teflonowym Markiem” ze względu na umiejętność przetrwania nawet najgorętszych kryzysów, potrafi jednak dogadać się z każdym. Mówi się, że „przytuliłby nawet diabła”.
Przeprosił więc Viktora Orbana, że jako premier Holandii sprzeciwiał się prześladowaniu środowisk LGBT na Węgrzech, a nowego prezydenta Słowacji Pellegriniego zapewnił, że NATO będzie chroniło słowacką przestrzeń powietrzną. Swojemu kontrkandydatowi Iohannesowi obiecał z kolei, że przekaże Rumunii patrioty, aby zastąpić te oddane Ukrainie.
Rutte od początku miał poparcie USA i administracji prezydenta Joe Bidena, większości państw zachodnich, a także dotychczasowego sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, który nazywa go swoim „przyjacielem”.
Państwa wschodniej Europy, graniczące z Rosją, mają uzasadnione obawy. Wybór konformistycznego polityka, który przez kilkanaście lat swoich rządów nie spełniał wymaganego w NATO obowiązku przekazywania co najmniej 2% PKB na zbrojenia, a jeszcze niedawno opowiadał się za projektem Nord Stream 2 i resetem relacji z Rosją, nawet po tym gdy w 2014 roku zestrzelono nad Ukrainą holenderski samolot, może nie być korzystny dla wschodniej flanki NATO.
Dla Ruttego fotel sekretarza generalnego NATO jest po prostu kolejnym szczeblem na drabinie kariery, po której pnie się konsekwentnie od wielu lat. Zdecydował się kandydować, gdy stało się jasne, że przegra następne wybory i będzie musiał przekazać władzę opozycji. Podobnie postąpił jego poprzednik i przyjaciel Stoltenberg, który był przez lata premierem Norwegii z ramienia lewicowej Partii Pracy.
Czy ten zawodowy polityk, który dla stanowiska jest w stanie pójść na każde ustępstwo i dogadać się z każdym, będzie dobrym przywódcą Sojuszu w czasach narastającego zagrożenia, wojny hybrydowej na granicy NATO i kinetycznej tuż za nią?
Patryk Patey