back to top
More

    Auschwitz nie spadł nam z nieba, komunizm też!

    Strona głównaIdeeAuschwitz nie spadł nam z nieba, komunizm też!

    Polecamy w dziale

    Wyzwania stojące przed Polską

    Musimy zrobić rachunek zysków i strat, nie dla formacji politycznej, nie dla własnego środowiska, nie pod kątem karier tych czy innych osób, ale dla dobra narodu i państwa. Powinniśmy przeanalizować ewentualne skutki wyjścia z UE.

    Refleksje na Boże Narodzenie

    Koniecznie karp, prezenty pod choinkę, jeszcze opłatek, odpalić kolędy i możemy świętować. Czym jest Boże Narodzenie dziś? Na naszych oczach upada cywilizacja zbudowana na nauce Chrystusa. Powrót do źródeł to jedyny nasz ratunek.

    Paweł Zastrzeżyński, Nim kur zapieje… (list otwarty do Prezydenta RP Andrzeja Dudy)

    PAD wbrew swoim zapowiedziom z kampanii wyborczej 2015, podpisał Ustawę o finansowaniu in vitro. Przeciwko było tylko 100 posłów PiS (194). Pozostali, jak MM byli za, lub wstrzymali się, jak JK. Dlaczego zostaliśmy oszukani? (red)

    Wszystkich Świętych Obcowanie

    1 listopada przypomina nam trzy prawdy. 1. Że święci nadal żyją, chociaż fizycznie nie ma ich już wśród nas. 2. Istnieje życie inne od tu i teraz. 3. A skoro tak, to istnieje dawca życia na tyle mocny, że pozwala umarłym żyć dalej.
    Mimo, że tekst napisałem niemal 2 lata temu jakoś nie zaistniał trwale w przestrzeni publicznej. Nadal, nie tylko środowiska LGBT, ale i wolnościowe, powołują się na potrzebę "11przykazania" postulowaną przez Mariana Turskiego

    Wypowiedziane przez Mariana Turskiego słowa: „ Auschwitz nie spadł nam z nieba’ i propozycja 11. przykazania nie bądź obojętny poruszyły polską, a także zagraniczną opinię publiczną. Środowisko tygodnika „Polityka” rozpoczęło zbieranie podpisów pod nominacją Mariana Turskiego do pokojowej Nagrody Nobla i już wiele setek osób pod tym apelem się podpisało, nie bacząc na kontrowersyjną wymowę tych wypowiedzi człowieka, który przeszedł piekło niemieckich obozów koncentracyjnych (nie tylko KL Auschwitz), a jakby był obojętny na los ludzi przechodzących piekło nie tylko w Auschwitz, ale także w Gułagu, czy w katowniach UB, tworzonych przez instalatorów systemu komunistycznego, w ramach walki o szczęście i pokój całej ludzkości.

    Najbardziej zasłużeni dla wspierania tej walki otrzymali rozmaite odznaczenia, w tym Leninowską (wcześniej Stalinowską) Nagrodę Pokoju.

    Marian Turski, który jako młody człowiek przeszedł niemieckie piekło zbrodniczego systemu nazistowskiego, przystąpił w zniewolonej przez Armię Czerwoną Polsce (na jej terytorium zainstalowano PRL) do wspierania zbrodniczego systemu komunistycznego.

    Działał w młodzieżówce PPR, następnie w PZPR, był na froncie propagandowym w randze redaktora naczelnego (w latach 1956–1957) Sztandaru Młodych – komunistycznego organu prasowego ZMP (później ZMS).

    Pismo to zainaugurowało swoją działalność 1 maja 1950 roku, zamieszczając na pierwszej stronie przemówienia wybitnych bojowników o pokój i sprawiedliwość społeczną: Bolesława Bieruta, Konstantego Rokossowskiego, Józefa Stalina.

    Od 1958 był publicystą tygodnika „Polityka” – tuby propagandowej PZPR, kierownikiem działu historycznego i jest z tym tygodnikiem związany do dnia dzisiejszego.

    Auschwitz nie spadł nam z nieba

    Auschwitz nie spadł nagle z nieba. Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się… Aż stało się to, co stało się tutaj – mówił Marian Turski, przypominając oczywiste słowa, jakie kiedyś wygłosił prezydent Austrii Alexander Van der Bellen.

    W tej drodze do Auschwitz nie wspomniał nawet o ludobójstwie Ormian, a znany jest argument Hitlera uzasadniającego eksterminację ludności polskiej w 1939 roku: Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?

    Czy obojętność świata wobec ludobójstwa Ormian nie stanowiła kroku (nie tylko kroczku) ku Auschwitz ?

    Dlaczego się tego nie przypomina, podobnie jak wcześniejszego ludobójstwa ludności Wandei podczas rewolucji francuskiej, którą to ewolucję czci się do dnia dzisiejszego, a dokonane podczas niej ludobójstwo jest tematem tabu.

    Skąd ta obojętność ?

    KL Auschwitz zaczął funkcjonować od 1940 r. jako miejsce eksterminacji Polaków, których pierwszy transport trafił tam 14 czerwca 1940 roku. I to był ważny krok do stworzenia tam fabryki śmierci – miejsca eksterminacji głównie ludności żydowskiej, ale nie tylko.

    O tym kroku Marian Turski w swym wystąpieniu nawet nie wspomniał. Podobnie jak o późniejszej historii KL Auschwitz po wkroczeniu Armii Czerwonej i rozpoczęciu instalacji systemu komunistycznego na terytorium Polski.

    Na stronach Centralnej Biblioteki Wojskowej zamieszczono informacje, o których Marian Turski winien wiedzieć: W lutym 1945 roku NKWD utworzyło dwa obozy na terenie byłego obozu macierzystego i w obrębie byłego KL Auschwitz II Birkenau. Pierwszy obóz funkcjonował w dawnym KL Auschwitz I przypuszczalnie do jesieni 1945 roku i przetrzymywano w nim wyłącznie jeńców niemieckich. W drugim z nich, założonym w obrębie byłego obozu KL Auschwitz II Birkenau, więziono także osoby cywilne, pochodzące z Górnego Śląska i Podbeskidzia, podejrzewane o brak lojalności wobec Polski. Obóz ten funkcjonował do marca 1946 roku.

    W obozach tych przebywało łącznie nie mniej niż 25 tys. osób. Były to obozy przejściowe, w których umieszczano więźniów przed ich wywiezieniem do łagrów na terenie ZSRR.

    Od wiosny 1945 roku w Oświęcimiu istniał również obóz Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (UBP), utworzony niedaleko dworca kolejowego, do którego początkowo NKWD, a potem ówczesne komunistyczne władze polskie kierowały głównie osoby z okolic Bielska-Białej, Rybnika i Raciborza, pochodzenia niemieckiego podejrzane o przynależność do NSDAP lub Polaków nie akceptujących przejęcia władzy w Polsce przez komunistów lub oskarżanych o sympatię dla ich przeciwników.

    W tym czasie Marian Turski działał już w młodzieżówce komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej. Niestety o tych krokach do stworzenia kolejnego zbrodniczego systemu nie wspomina.

    System komunistyczny nie spadł nam z nieba, został zainstalowany za pomocą sowieckich czołgów i przy pomocy marionetek Kremla, nazywających się „patriotami polskimi” i mordujących tysiące prawdziwych – nie kremlowskich – Polaków, którzy na instalację zbrodniczego systemu, zniewolenia Polski nie byli obojętni.

    To, co się działo w KL Auschwitz w latach 1940-43, opisał w swych raportach inny więzień Kl Auschwitz – rtm. Witold Pilecki, który tak był nieobojętny wobec doniesień o eksterminacji więźniów tego obozu, że poszedł tam na ochotnika, aby to zbadać na miejscu.

    Historia pierwszych lat KL Auschwitz jest jednak jakby wymazywana z pamięci, stąd nie wszyscy wiedzą, że KL Auschwitz został założony z myślą o eksterminacji ludności polskiej.

    Jeśli do szkół trafią wypowiedzi Mariana Turskiego – jak postulują jego koledzy z „Polityki” – a nie trafi raport rtm. Witolda Pileckiego, to obraz tego, co miało miejsce w KL Auschwitz, wyniesiony przez absolwentów naszych szkół nie będzie prawdziwy.

    Marian Turski pouczał, że nie należy być obojętnym na fałszowanie historii, więc nie można pominąć takiej obojętności i takiego fałszowania przez osobę, którą zamierza się awansować do rangi autorytetu moralnego i jego wypowiedzi włączyć do lektur szkolnych, a ponadto uhonorować Pokojową Nagrodą Nobla.

    Rok 2020 został przez Senat RP ogłoszony Rokiem Ojca Józefa Marii Bocheńskiego. Jak przypomina Radio WNET: Ojciec Bocheński w sposób bezkompromisowy ganił intelektualistów kolaborujących z komunizmem (nazywał ich „zgniłkami”, przy czym, jak sam podkreślał, jest to stwierdzenie naukowe, oznaczające ludzi, którzy nie wierzą w prawdę oraz są produktem rozkładającego się społeczeństwa).

    Niestety Nagroda Nobla w ostatnich latach przyznawana jest często intelektualistom kolaborującym z komunizmem, co jest wynikiem przejęcia „zgniłków” po zaprzestaniu funkcjonowania pokojowej Nagrody Stalinowskiej/ Leninowskiej.

    Natomiast rtm. Witold Pilecki był tym, który realizował swoją postawą przesłanie nie bądź obojętny – tak wobec ludobójstwa niemieckiego w Auschwitz, jak i ludobójstwa komunistycznego i dlatego został zgładzony, podczas gdy jednostronnie nieobojętni – tzn. tylko na zło nazistowskie, ale nie na komunistyczne – są hołubieni.

    Auschwitz nie spadł nam z nieba, ale system komunistyczny, który ma na swoim koncie ok. 100 mln ludzkich istnień (Czarna Księga Komunizmu) też z nieba nie spadł. Krok po kroczku w ramach głoszonego wyzwalania uciśnionych opanował spore połacie wolnego świata przy pomocy zgniłków.

    Wobec tego systemu rtm. Pilecki nie był obojętny i wykazał to swoim działaniem, ponosząc tego konsekwencje. O katowni UB mówił, że Oświęcim to była igraszka.

    Czy można było być obojętnym wobec zbrodniczego systemu komunistycznego ?

    Okazuje się, że można było, a Marian Turski taką obojętność wykazuje, a nawet jako były więzień KL Auschwitz włączył się w instalację i propagowanie tego nieludzkiego systemu.

    Po co nam 11. przykazanie ?

    Marian Turski w 75 rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do Auschwitz przypomniał słowa prezydenta Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Romana Kenta sprzed 5 lat, wygłoszone w tym samym miejscu. Prezydent – jak mówił Marian Turski wymyślił 11. przykazanie, które jest doświadczeniem Shoah, Holokaustu, strasznej epoki pogardy. Brzmi tak: nie bądź obojętny.

    To winno być oczywistością dla każdego człowieka i nie tylko po Auschwitz.

    W końcu już w ewangelii Marka czytamy:

    Będziesz miłował Pana Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12, 29-31).

    Gdyby to przykazanie było respektowane przez człowieka, nie byłoby obojętności człowieka wobec drugiego człowieka, nie byłoby wykluczenia, nienawiści, nie byłoby Auschwitz, ani innych ludobójstw Auschwitz poprzedzających i późniejszych. W końcu i 5. przykazanie – nie zabijaj – byłoby wystarczające.

    A zatem nie ma potrzeby tworzenia kolejnego i to dopiero 11. przykazania, ale respektowanie przykazania największego i już istniejącego od czasów biblijnych.

    Z Nieba spadł nam DEKALOG i to obojętność wobec Dekalogu, nierespektowanie 10. przykazań, a często walka z nimi, krok po kroku prowadziła do Auschwitz, jak i do wcześniejszych i późniejszych ludobójstw. Nie spadły one z Nieba, lecz były konsekwencją odrzucenia tego, co z Nieba spadło.

    Rtm. Witold Pilecki swój brak obojętności, tak wobec ludobójstwa w Auschwitz, jak i wobec zbrodniczego systemu komunistycznego, oparł na ciągłej lekturze poradnika życia chrześcijańskiego O naśladowaniu Chrystusa Tomasza à Kempisa i dodatkowe 11. przykazanie nie było mu potrzebne.

    Nie byli obojętni ….

    Przesłanie nie bądź obojętnym, jeśli nie opiera się na tym, co spadło z Nieba, może być realizowane jednostronnie i bynajmniej nie chroni nas przed ludobójstwem, jak i innymi niegodziwościami, co widać w naszej historii.

    Ci, którzy opierali się w swej nieobojętności na lekturze Marksa/Lenina, prowadzili do tworzenia nieludzkiej ziemi, nieludzkiego systemu, który pochłonął znacznie więcej ofiar niż Auschwitz. Niestety w instalacji i propagowaniu komunizmu Marian Turski brał udział i jakby o tym w Auschwitz zapomniał.

    Nie był w tym odosobniony. Józef Cyrankiewicz był także więźniem Auschwitz, a dla instalacji zbrodniczego systemu komunistycznego w Polsce miał dużo większe zasługi. Wykazał się przy tym co najmniej obojętnością wobec znanego mu losu rtm. Witolda Pileckiego, który także przeszedł Auschwitz, tyle że inaczej, i komunizmu nie instalował, tylko z nim walczył.

    Od lat pamięta się o zbrodni niemieckiej na profesorach UJ uwięzionych w KL Sachsenhausen po Sonderaktion Krakau, ale nie pamięta się o postawie niektórych z nich wobec instalacji systemu komunistycznego. Sławili geniusz Stalina (Teodor Marchlewski), propagowali łysenkizm (Stanisław Skowron), czy – już w randze rektorów – wykazywali się haniebną postawą wobec naukowców nieobojętnych na instalację zbrodniczego systemu komunistycznego w Polsce (Józef Wieczorek: Niezłomni – wyklęci przez rektorów, Kurier WNET nr 46/2018).

    To są tematy na poważne psychologiczne studium dla zrozumienia, jak ci, którzy przechodzili jedno piekło, mogli być zwolennikami drugiego piekła.

    Obojętność chyba można by zrozumieć z racji ogromu przeżytej tragedii, ale skąd brali siłę do aktywności i wspierania drugiego piekła ?

    Mimo poznania ogromu zbrodni systemu komunistycznego nadal te zbrodnie wypiera się z pamięci, fałszuje historię i walczy się z tymi, którzy wobec tego nie są obojętni, nazywając ich często, podobnie jak w czasach instalacji systemu komunistycznego, faszystami, przeciwnikami demokracji, ciemnogrodem, propagatorami mowy nienawiści, itd. itp.

    Ojciec Józef Maria Bocheński po roku 1989 domagał się nie tylko konsekwentnej dekomunizacji, ale również eliminacji z życia politycznego lizusów, ludzi bez charakteru, bez kręgosłupa. [ Radio WNET]

    Jak widać, ojciec Bocheński nie był obojętny wobec systemu komunistycznego. Niestety postulaty wybitnego filozofa nie zostały wprowadzone w życie, choć jak podkreślał Senat, ojciec Bocheński ma wyjątkowe miejsce wśród polskich uczonych, reprezentując najważniejszą polską szkołę filozoficzną, zwaną lwowsko-warszawską , trzeba przypomnieć szkołę zwalczaną zażarcie przez filozofów – marksistów w komunistycznej Polsce.

    Całe życie bronił prawd wiary, praw logiki oraz wspierał Polaków walczących o wolność. Postulowane jedenaste przykazanie nie było mu do tego potrzebne.

    Nie bądź obojętny wobec rozkładającego się społeczeństwa.

    Przesłanie nie bądź obojętny jest jednak jak najbardziej wskazane, wobec rozkładającego się społeczeństwa – jak oceniał już przed laty o. Bocheński – odrzucającego Dekalog, rodzinę, tradycyjny system wartości.

    Nie można być obojętnym na szerzenie się tęczowej zarazy, wykluczania tych, którzy nie są miłośnikami LGBT, podobnie jak wykluczano/likwidowano/ marginalizowano tych, którzy nie byli miłośnikami zarazy czerwonej.

    Kto nie był miłośnikiem systemu kłamstwa, a nie daj Boże stanowił dla tego systemu i jego miłośników zagrożenie – był wykluczany krok po kroku, aż do końca jego trwania i nawet po jego formalnym upadku, a postulatorzy 11. przykazania i ich towarzysze byli i są na to obojętni !

    Po transformacji czerwonej zarazy w zarazę tęczową takie procesy nawet się nasiliły i ci, którzy nie są miłośnikami LGBT, nie są obojętni na rozkład rodziny, deprawację dzieci – są szykanowani, marginalizowani.

    Postępowi (którzy domagają się wyprowadzenia religii/Dekalogu ze szkół, a na ich miejsce wprowadzenia do szkół ich ideologii tęczowej) nieobojętnych na zagrożenie chrześcijańskich wartości oskarżają o mowę nienawiści. Nienawiść do nieobojętnych ma wielką moc destrukcyjną.

    O. profesor Dariusz Kowalczyk z rzymskiej Gregoriany niedawno niezwykle trafnie zauważył (eKai): Współczesne ideologie, jak gender, LGBT, skrajny feminizm, aborcjonizm, antyludzki ekologizm głoszą, że nie są żadnymi ideologiami, a jedynie stawaniem po stronie dyskryminowanych, domaganiem się poszanowania praw każdego człowieka, praw zwierząt itd. To trochę tak, jakby Lenin i Stalin przekonywali, że nie szerzą żadnej ideologii, a jedynie domagają się poprawy losu uciemiężonych chłopów i robotników. Prawda zaś była taka, że po wojnie bojówki zetempowskie tropiły nieprawomyślnych profesorów, doprowadzając do tego, że byli oni pozbawiani prawa nauczania. Tak było na przykład w przypadku słynnego profesora Władysława Tatarkiewicza, oskarżonego m.in. przez młodego Leszka Kołakowskiego. Dzisiaj – jak dobrze wiemy – podobne rzeczy dzieją się na polskich uniwersytetach, gdzie profesorów stawia się przed sądy dyscyplinarne za to, że przekazują zdroworozsądkową prawdę o człowieku, rodzinie i małżeństwie.

    W jednym z wywiadów atakowany za nieobojętność wobec szerzenia tęczowej zarazy abp. Marek Jędraszewski mówił: W preambule obowiązującej ustawy o oświacie jest mowa o tym, że nauczanie i wychowanie w polskich szkołach ma respektować chrześcijański system wartości, a za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Próba wprowadzania tego typu seksedukacji jest łamaniem najbardziej podstawowych praw, które aktualnie obowiązują w Rzeczypospolitej Polskiej. To trzeba od strony prawnej jasno stwierdzić. Jeśli chodzi o wymiar moralny seksedukacji, zwłaszcza związanej z wytycznymi WHO, prowadzi ona bardzo wyraźnie i jednoznacznie do tego, żeby niewinne dzieci – już na poziomie przedszkoli – deprawować. Stąd ogromny apel, który Kościół kieruje nie tylko do ludzi wierzących, ale do wszystkich rodziców zatroskanych o zdrowe życie duchowe swoich dzieci, żeby protestowali i nie dopuszczali do nieszczęść, które te dzieci nieuchronnie czekają, jeśli te programy zostaną dopuszczone i wprowadzone w życie szkolne.

    Inaczej mówiąc, metropolita domaga się, aby nie być obojętnym – nie w ramach respektowania postulowanego przez zasłużonych dla szerzenia ideologii komunistycznej 11 przykazania, tylko w ramach respektowania najbardziej podstawowych praw, respektowania Dekalogu, który spadł nam z Nieba.

    Dekalog nie wymaga poprawiania, wymaga respektowania i wtedy nie będzie ludobójstwa, nie będzie fałszowania historii, ani rozkładu społeczeństwa.

    Tekst opublikowany w Kurierze WNET, nr. 69 w marcu 2020 r.

    Józef Wieczorek
    Józef Wieczorek
    Były wykładowca UJ, wykluczony z systemu uczelnianego w PRL, obecnie publicysta, jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz naprawy patologicznej domeny akademickiej.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja