W nocy z 28 na 29 stycznia 1990 roku odbył się ostatni zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To na nim premier Mieczysław Rakowski wygłosił przemówienie, które przeszło do historii:
(..) Przyjęliśmy uchwałę o zakończeniu Partii, która, moim zdaniem, niezależnie od tego wszystkiego co było powiedziane o niej, co ja wczoraj powiedziałem, odegrała wielką historyczną rolę, czy się to komuś podoba czy nie w życiu narodu polskiego, co więcej wrosła w jego świadomość. I dziś kończąc, żegnając się z nią, wcale nie uważam, że kładziemy ją do trumny, tylko zamykamy pewien rozdział w historii, pogmatwanego wprawdzie, ale także bogatego w twórcze osiągnięcia polskiego rewolucyjnego ruchu robotniczego. Wiele złego powiedziano o tej Partii, ale ja sądzę, że godność i uczciwość ludzka powinna nas chronić od wydawania o niej sądów tylko negatywnych albo też wydawania sądów potępieńczych. Poczekajmy jeszcze, co powie historia o tej Partii. Jest tu wielu historyków na sali i dobrze wiedzą jak zawiłe są losy rewolucji, jak każda z nich obfituje w dramaty. I sądzę że, być może że gdzieś 30, 40 lat po rewolucji francuskiej, grono Jakobinów, też dochodziło do wniosku że nie udało się to, co zamierzali. No a dzisiaj chyba nikt nie wydaje jednoznacznych potępieńczych sądów o Jakobinach. Ja apeluję po prostu, o to by, nie znęcać się nad PZPR, bo jest to znęcanie się także często nad swoim życiem. Ja chciałbym, mówiłem raczej na różnych spotkaniach, że powstała taka przedziwna sytuacja, że sami siebie nie lubimy. Nie lubimy tej Partii, już tej byłej Partii. Otóż chciałoby się chodzić jednak z podniesioną głową. Ogłaszam zakończenie obrad XI Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Proszę o powstanie Towarzyszy, Towarzyszek i Towarzyszy. Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – wyprowadzić (…)
Tak oto zakończyła się historia partii, która przez niemal pół wieku trzymała naród polski w żelaznym uścisku.
Nie zakończyła się jednak historia jej działaczy, którzy uwłaszczyli się na państwowym majątku i kontynuowali kariery polityczne w nowej, demokratycznej już Polsce, pod nowymi szyldami, ale ze starą mentalnością. Mentalnością ludzi, którzy zawsze płyną z prądem historii, aby być na szczycie drabiny społecznej. I tak już po kilku latach od obalenia komunizmu ludzie tacy, jak Aleksander Kwaśniewski czy Leszek Miller, powrócili do władzy na najwyższych stanowiskach.
Następczyni PZPR czyli SRP (potem przemianowana na SLD) założona przez część byłych działaczy partyjnych przejęła majątek swojej poprzedniczki i otrzymała ponad 1 milion dolarów w ramach tzw. pożyczki moskiewskiej od KPZR.
Jednocześnie już w 1989 roku na polecenie Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka spalono stenogramy z posiedzeń PZPR. Na początku lat 90-tych toczyło się w tej sprawie postępowanie, które zostało umorzone z powodów formalnych. 40 lat wstydliwej historii poszło z dymem.
Kazimierz Grabowski