Recenzja książki „Przeciw uzbrojonym analfabetom: Opowiastki z dwunastu miesięcy” prof. Jana Majchrowskiego[1].
Wpadła mi w ręce książka „Przeciw uzbrojonym analfabetom”. Jest to swoisty kalendarz skojarzeń historycznych, w którym każdy rozdział zawiera barwną opowieść o jednym wydarzeniu powiązanym z danym miesiącem. Książka jest debiutem literackim Prof. Jana Majchrowskiego, znanego dotąd przede wszystkim ze swojej działalności naukowej, dydaktycznej i publicznej . prof. Jan Majchrowski był wojewodą, wiceministrem, sędzią Sądu Najwyższego. Obecnie wykłada na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego i jest sędzią Trybunału Stanu .
Była to bez wątpienia ciekawa lektura. Miałem tym większą satysfakcję, że w rozdziale poświęconym upamiętnieniu i pośmiertnemu awansowaniu ofiar zbrodni katyńskiej przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego znalazłem fragment, w którym wspomina on mojego pradziadka Kazimierza Romana Grabowskiego. Podobnie jak ojciec autora był on oficerem Wojska Polskiego, poetą i pisarzem, jednak jego dziedzictwo zachowało się jedynie we wspomnieniach potomnych. Pisane przez niego wiersze i pamiętniki w większości strawił pożar kamienicy trafionej bombą podczas powstania warszawskiego. Nieliczne rękopisy zostały zniszczone po wydarzeniach 1966 r.
Jan Majchrowski podąża śladami ojca Stefana – rotmistrza, więźnia Oflagu i pisarza. Czuje się duchową więź syna z ojcem, który jest autorytetem i wzorem do naśladowania. Nic dziwnego zatem, że to jemu właśnie poświęcił najwięcej uwagi.
Książka jest pełna wspomnień i odniesień do historii – zarówno tej „wielkiej”, pisanej przez zwycięzców, uwzględniającej wydarzenia, które zadecydowały o losach Polski i Polaków, jak i tej „małej”, składającej się z intymnych przeżyć poszczególnych ludzi, które także wpływały na ich wybory i dalsze życie. Autor rozprawia się przy tym z kłamstwami i mitami rozpowszechnianymi przez koncesjonowanych PRL-owskich twórców kultury, które niestety przeniknęły do powszechnej świadomości i nawet dziś wypaczają obraz tamtych czasów. Jan Majchrowski wybiera prawdę, nawet jeśli jest ona gorzka, trudna i bolesna, ale za to o ileż bardziej interesująca!
Niemniej istotne jest to, że opowiadając przez pryzmat doświadczeń własnych bądź swoich bliskich o 12 wydarzeniach, powiązanych z poszczególnymi miesiącami w swoistym kalendarium, autor zawarł w tej książce obraz naszej wspólnej Ojczyzny i Narodu niejako w pigułce. Autor nie ukrywa swoich wyrazistych poglądów, często dając im wyraz w ostrej krytyce. Nieraz wytyka znanym salonowym autorytetom antypolonizm, serwilizm i materialistyczny hedonizm. Osobom strojącym się po transformacji ustrojowej w szatki demokratów i wolnościowców przypomina ich powiązania z poprzednim ustrojem, który – jak się okazuje – cały czas mimo upływu lat rzuca swój ponury cień na współczesną Polskę. Nie zapomina autor o tych, którzy powinni być przykładem, choć niegdyś usiłowano o nich zapomnieć, wyrzucić na śmietnik historii. To od nas zależy, kogo zatrzymamy w naszej pamięci, kto wejdzie do panteonu narodowego, a kto pozostanie na marginesie.
Główny przekaz książki zawiera się w tytule – to przestroga przed prymitywnymi, bezdusznymi analfabetami, uzbrojonymi przez systemy oparte na zbrodniczych ideologiach w broń różnego rodzaju. Ich karabiny zabijały ciało, a pieniądze, stanowiska i wpływy miały korumpować, odebrać przyzwoitość i zagonić do stada niewolników. Analfabetami są także ci, którzy nie umieją czytać historii i wyciągać z niej wniosków. To zadowoleni z siebie ignoranci, żyjący tylko dla siebie, hołdujący swoim niskim instynktom. Dla tych uzbrojonych analfabetów wartości i zasady to tylko słowa zapisane znakami, których nie rozumieją. Do tej grupy należą także ci, którzy bezmyślnie podążają za swoimi pseudoautorytetami i tymi, którzy znaleźli się (niezasłużenie) u szczytu władzy. Ten uzbrojony motłoch nie wie, że niszcząc tych, którzy niosą ducha cywilizacji, sam skazuje się na zagładę.
Autora „Przeciw uzbrojonym analfabetom” inspirują wybitni pisarze znajdujący się dawniej i dziś w niełasce prominentnych recenzentów i promotorów kultury. Do nich należy niewątpliwie Gilbert Chesterton, brytyjczyk, katolik i polonofil.
Książkę – ze względu na jej język, pełen humoru, inteligentnego sarkazmu i dobrodusznych uszczypliwości – nie tyle się czyta, co chłonie błyskawicznie, czemu sprzyja też jej niewielka długość (około 200 stron). Jest to lektura, którą z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto interesuje się historią własnego narodu.
autor: Kazimierz Grabowski
[1] Wydawnictwo Zysk i S-ka: rok wyd: 2023 Liczba stron: 192