12.03.1999 roku, w amerykańskiej miejscowości Independence, ówczesny minister polskiego MSZ Bronisław Geremek, przekazał amerykańskiej sekretarz stanu Madelaine Albright akt przystąpienia Polski do NATO.
Już 12 dni później Polska wzięła udział w pierwszej operacji militarnej NATO na terenie Jugosławii. Interwencja wojsk NATO została ostro skrytykowana przez Rosję, która uważała ten teren za swoją strefę wpływu.
Rosyjskie elity nie mogły pogodzić się z upadkiem Układu Warszawskiego i rozszerzaniem NATO na obszar swojej dawnej strefy wpływów. Zaledwie 6 lat wcześniej wojska rosyjskie opuściły terytorium Polski. Pogrążona w kryzysie lat 90-tych Rosja miała jednak ograniczone pole manewru i ostatecznie musiała zaakceptować ekspansję Zachodu. Przystąpienie do Paktu Północnoatlantyckiego Polski, Czech i Węgier, oznaczało zmianę ładu międzynarodowego w tej części Europy. W kolejnych latach do NATO dołączyły kolejne państwa regionu.
Kraje, które wcześniej należały do bloku wschodniego i UW, stały się integralną częścią wolnego świata. Słynny artykuł 5 paktu mówił, że atak na jedno państwo członkowskie oznacza atak na cały Sojusz. Zarazem NATO nakłada na swoich członków obowiązek przeznaczania 2% PKB na zbrojenia, z czego Polska zawsze się wywiązywała. Polska poparła także interwencję wojsk NATO w Iraku i Afganistanie, walcząc z terrorystami razem ze swoimi amerykańskimi sojusznikami.
Akcesję Polski do NATO popierały w zasadzie wszystkie partie polityczne zasiadające w Sejmie RP, poza (początkowo) postkomunistami, choć to właśnie wywodzący się z PZPR prezydent Aleksander Kwaśniewski ratyfikował traktat. Nawet w tak podzielonym i skłóconym państwie jak Polska, możliwe było wypracowanie ogólnonarodowego, ponadpartyjnego konsensusu w sprawie najważniejszej – bezpieczeństwa Polski, którego gwarantem jest właśnie NATO.
Wojna na Ukrainie doprowadziła do dalszej konsolidacji Sojuszu i rozmieszczenia na terytoriach sąsiadujących z Rosją wojsk sojuszniczych, min. amerykańskich w ramach tzw. wschodniej flanki NATO. Tym samym Rosja osiągnęła odwrotność swoich deklarowanych celów. Teraz próbuje wpływać na dyskurs w państwach członkowskich NATO, aby do głosu dochodzili secesjoniści i izolacjoniści. Moskwa traktuje ich tak samo, jak ZSRR hippisów i ruchy pokojowe, jak pożytecznych idiotów.
Nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Obecnie NATO jest najpewniejszym gwarantem naszego bezpieczeństwa. Należy robić wszystko, aby sojusz wzmacniać i rozszerzać, bo tylko siła odstrasza potencjalnych agresorów.
Bilans członkostwa Polski w NATO jest ze wszech miar korzystny. Nie tylko gwarantuje nam wsparcie ze strony potężnych sojuszników, ale również wymusza zbrojenia i modernizację armii, co przekłada się na większy potencjał odstraszający. Dziś jednak, gdy za naszą wschodnią granicą szaleje wojna, minimalny poziom wydatków na rozwój armii wydaje się za niski. Absolutnym minimum powinno być 3% PKB.
Kazimierz Grabowski