24.06.972 roku w okolicy Cedyni doszło do bitwy, pierwszego zwycięstwo wojska polskiego potwierdzonego w źródłach pisanych.
Jak do niej doszło i jaki był jej przebieg?
Państwo Polskie pod wodzą Mieszka I już od kilku dekad poszerzało swój stan posiadania kosztem okolicznych plemion.
Poszerzało się we wszystkich kierunkach, a od lat 60-tych coraz łakomiej patrzyło na Pomorze, zwłaszcza na bogaty gród Wolin, który stanowił centrum gospodarcze Europy środkowo-wschodniej nad Bałtykiem.
Polanie nie byli jedynymi graczami w tym rejonie. Naprzeciwko siebie mieli lokalne plemiona pomorskie oraz mieszkających za Odrą agresywnych Wieletów. Pomorze było ich strefą wpływów, toteż z niepokojem przyglądali się ekspansji raczkującego państwa polskiego. Musiało zatem dojść do konfliktu, który ciągnął się przez następne lata.
Po stronie Wieletów stanęli Niemcy, właściwie jeden Niemiec, margrabia Marchii Wschodniej Hodon, który na czele armii słowiańsko-niemieckiej, bez porozumienia z cesarzem, zaatakował Polskę.
Doszło do bitwy nad rzeką Odrą. Polacy starali się zagrodzić drogę Niemcom i nie dopuścić do sforsowania rzeki. Jednak pierwsza faza bitwy przebiegła dla nich niepomyślnie. Historycy do dziś spierają się czy odwrót wojsk polskich do Cedyni był realizacją wcześniej ustalonego planu zasadzki, czy Polanie rzeczywiście ulegli Niemcom i ich sojusznikom.
W każdym razie niemiecka awangarda, składająca się głównie z ciężkozbrojnej jazdy, stanęła na podgrodziu i szykowała się do zdobycia grodu. Reszta sił niemieckich, w tym tabory, niebezpiecznie się rozciągnęła. Dostrzegając okazję brat Mieszka Czcibór dał rozkaz do ataku. Na umówiony sygnał setki tarczowników i łuczników, ukrytych w pobliskich jarach i wąwozach, zaatakowało Niemców dobywających grodu. W tym momencie do ataku dołączyli wojowie Mieszka, biorąc Niemców w kleszcze.
Tak zaczęła się rzeź, która doprowadziła do śmierci niemal wszystkich ważniejszych rycerzy niemieckich, poza głównodowodzącymi margrabią Hodonem i Zygfrydem von Walbeck, ojcem kronikarza Thietmara, dzięki któremu wiemy o bitwie.
Oddajmy mu głos:
Tymczasem dostojny margrabia Hodo, zebrawszy wojsko, napadł z nim na Mieszka (…). Na pomoc margrabiemu pośpieszył wraz ze swoimi tylko mój ojciec, graf Zygfryd, podówczas młodzieniec i jeszcze nie żonaty(…). Kiedy w dzień św. Jana Chrzciciela starli się z Mieszkiem, odnieśli zrazu zwycięstwo, lecz potem w miejscowości zwanej Cidini brat jego Czcibor zadał im klęskę, kładąc trupem wszystkich najlepszych rycerzy z wyjątkiem wspomnianych grafów.
Kazimierz Grabowski