back to top
More

    Czy to koniec zielonej rewolucji w Europie?

    Strona głównaGospodarkaCzy to koniec zielonej rewolucji w Europie?

    Polecamy w dziale

    Ponadpartyjny front wzrostu cen mieszkań

    Ponad 20% posłów jest osobiście zainteresowanych wzrostem cen mieszkań. To tłumaczy ponadpartyjną koalicję dla kolejnych programów deweloper+, które nakręcają popyt, a nie zajmują się wzrostem podaży.

    Dlaczego „Tak dla Rozwoju” jest gorsze od „Mieszkania na Start”

    Mówimy Tak dla CPK i Tak dla Rozwoju wraz z posłem PiS Marcinem Horałą i posłanką Razem Pauliną Matysiak. My, obywatele, którzy tu, w Polsce, chcemy pracować, kupić mieszkanie, założyć rodzinę.

    Polskie finanse publiczne: bal na Titanicu

    Deficyt finansów publicznych wyniósł 174 mld zł w 2023. W przyszłym osiągnie 250 mld, czyli poziom 60% w stosunku do PKB. Wtedy rząd musi przedstawić budżet bez deficytu ... albo złamać Konstytucję.

    Wywiad z prof. Grażyną Ancyparowicz, członkiem Rady Polityki Pieniężnej 2016–2022. 

    Przyjęcie euro, bez przygotowania fundamentów gospodarki, zahamuje inwestycje rozwojowe, a tym samym utrudni nam doganianie zamożnych państw europejskich. Łatwo to sprawdzić sięgając do statystyk.
    Przekonuje się nas, że nie ma odwrotu od zielonej rewolucji. Jednak, wraz ze spadkiem konkurencyjności gospodarki, Wielka Brytania już odchodzi od jej założeń, a Niemcy zaczynają poważną dyskusję. Kiedy obudzą się polskie władze?

    Przekonuje się nas, że nie ma odwrotu od zielonej rewolucji, gdyż bez niej jesteśmy skazani na gwałtowne zmiany klimatyczne. Pogląd ten jest podzielany również przez nasze władze, przynajmniej od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej. Poszczególne rządy z większą lub mniejszą intensywnością starają się realizować cele dotyczące energetyki i ciepłownictwa uzgadniane na szczeblu europejskim. 

    Z roku na rok zielona rewolucja wkracza na coraz szersze obszary gospodarki, do których zaliczamy m.in. budownictwo, transport oraz rolnictwo. Pojawiają się pierwsze znaczące koszty nowych rozwiązań prawnych związanych z celami klimatycznymi. W Polsce jest nim głównie wzrost cen energii elektrycznej, spowodowany uczestnictwem w mechanizmie ETS, oraz likwidacja miejsc pracy w górnictwie. Głosy sprzeciwu wobec implementowanych przez nasz rząd rozwiązań są jednak nieliczne. Dominuje przekonanie, że jakoś to będzie. Ponarzekamy na Unię, ale później się z nią znów dogadamy. Ona da nam pieniądze, a my dalej będziemy realizować jej politykę.

    Tymczasem za naszą zachodnią granicą toczy się zażarta dyskusja jak Niemcy powinny poradzić sobie z kryzysem spowodowanym transformacją energetyczną. Okazało się bowiem, że w wyniku dokonanych zmian niemiecki przemysł utracił konkurencyjność. Grozi to upadkiem licznych działów przemysłu. Po wielu lat implementacji Energiewende Niemcy utracili konkurencyjność na rzecz firm z Azji i Ameryki Północnej. 

    „Nie zostało nam wiele czasu”. Niemiecki minister gospodarki potwierdza – Wiadomości (onet.pl)

    Poszukiwane są teraz rozwiązania problemu. Jednym z nich jest przywrócenie równowagi w systemie elektroenergetycznym poprzez zwiększenie roli energetyki gazowej. Jest ona stabilnym źródłem energii w przeciwieństwie do energetyki wiatrowej i słonecznej.  Minister gospodarki Niemiec zobowiązał się nawet do udzielenia wsparcia koncernom energetycznym zainteresowanym inwestycjami w elektrownie gazowe. Pomoc ta miałaby być udzielana bez względu na to czy nowe projekty byłyby dochodowe, czy nie. Ewentualny sprzeciw Komisji Europejskiej miałby być ominięty poprzez nazwanie elektrowni gazowych wodorowymi, oraz zmianę nazwy z dotacji państwowych na dotację do inwestycji. 

    Niemcy nazywają gaz wodorem i środki publiczne stają otworem – BiznesAlert.pl

    Z kolei władze Wielkiej Brytanii poważnie wyhamowują bieg zielonej rewolucji. Ponieważ WB nie jest już członkiem Unii Europejskiej, to nie obowiązują go przepisy uchwalane w Brukseli. Umożliwia to elastyczne stosowanie narzędzi w celu ochrony własnego przemysłu. Jednym z nich jest przydzielenie większej ilości darmowych uprawnień do emisji CO2 dla energochłonnych gałęzi przemysłu. W wyniku tej decyzji ceny certyfikatów zezwalających na emisję gazów cieplarnianych spadły na giełdzie w Londynie z poziomu 90 euro za tonę ekwiwalentu CO2, w marcu obecnego roku, do 60 euro w lipcu 2023. Co więcej, certyfikaty są notowane obecnie z 40% dyskontem wobec ich odpowiedników z Kontynentu. Tak silna przecena podatku klimatycznego przyczyni się na pewno do obniżki inflacji oraz poprawi sytuację finansową przemysłu brytyjskiego.

    UK government cuts cost of polluting in latest anti-green move | Financial Times (ft.com)

    Jednocześnie rząd brytyjski zapowiedział udzielanie nowych koncesji na wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego na Morzu Północnym, aby zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne. Przedstawiciele  koncernu energetycznego Shell zapowiedzieli kontynuację inwestycji w wysoko dochodowe segmenty działalności, do których zaliczają wydobycie ropy i gazu. Symptomatyczne, bo jeszcze kilka lat temu Shell zapowiadał ograniczanie działalności związanej z paliwami kopalnymi i koncentrację na dekarbonizacji. 

    Shell brata się z ropą i gazem, a OZE mają problem z niewolnictwem – WysokieNapiecie.pl

    Zarówno Wielka Brytania jak i Niemcy zauważyły, że zielona rewolucja generuje coraz większe kosztów dla ich gospodarek. Zastanawiają się zatem jak przywrócić ich konkurencyjność.  Na razie wybierają dwie różne drogi. Wielka Brytania obniżkę opodatkowania, Niemcy zwiększenie dotacji. 

    Z problemem utraty konkurencyjności zmagają się również firmy przemysłowe w Polsce. Świadczą o tym dane o znaczącym, 11% spadku konsumpcji prądu w naszym przemyśle. 

    Spadek zużycia prądu w przemyśle o 11% – WysokieNapiecie.pl

    Jednak, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Niemiec, w Polsce nikt nie rozpoczął dyskusji jak pomóc polskiemu przemysłowi. Oby za kilka lat nie okazało się, że na dyskusję i działania jest już za późno, bo niewiele z polskiego przemysłu pozostało. 

    MTC

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja