back to top
More

    Francja dowiaduje się ostatnia

    Polecamy w dziale

    Razem dla Polski

    Na cmentarzach, które odwiedzamy w tych dniach, leżą nasi przodkowie. Nie ma najmniejszego znaczenia kto był socjalistą, a kto konserwatystą. Po śmierci nasi zmarli już nie walczą między sobą. Takiej narodowej zgody potrzebujemy teraz wśród nas żywych.

    Jego Wysokość Burmistrz i śmieciarka

    W demokratycznych państwach wszystkie podatki zbiera się w gminie, a część przekazuje wyżej. Dlatego mieszkańcy gminy do zarządzania własnymi pieniędzmi wybierają odpowiednich ludzi – lokalnych liderów, dobrych organizatorów. W Polsce tak nie jest.

    W polityce światowej nie ma miejsca dla dwóch Donaldów

    Chociaż Donald Tusk potrafi mijać się z prawdą, to jego zdanie o tym, że w polityce nie ma miejsca dla dwóch Donaldów jest niezmiennie prawdziwe :) Ostatni rok to był jego czas. Teraz znowu nadchodzi czas Donalda Trumpa, a to oznacza koniec Donalda Tuska.

    W gminie potrzebujemy pieniędzy, a nie polityków

    W gminie nie są potrzebni politycy partyjni i ich ideologie. Potrzebni są naturalni liderzy małych społeczności, z których wyrosną naturalni liderzy naszego państwa. Dla dbania o interes wspólny potrzebują pieniędzy własnych, a nie wyżebranych z Centrali
    Nawet gdy kanclerz Scholz ogłaszał misję narodu niemieckiego do przewodzenia Europie, Francuzi milczeli. Nie chcąc uwierzyć, że już nie są potrzebni. Teraz coś we Francuzach pękło. L'Express ogłasza, że Niemcy celowo ich osłabiają

    Żona, mąż, a w dzisiejszych czasach partnerka lub partner, dowiadują się o zdradzie, gdy wszyscy już wiedzą. Wiedzą, ale nie powiedzą, bo nie wypada się wtrącać. Pomiędzy państwami jest chyba podobnie, o czym świadczy przypadek związku niemiecko-francuskiego. 

    Pomimo zajęcia Paryża w roku 1871 przez wojska niemieckie i koronacji króla Prus na cesarza Niemiec w Wersalu, pomimo I i II Wojny Światowej, które miały pomóc Niemcom w zjednoczeniu Europy, po roku 1945 wszystko miało być inaczej. Niemcy ogłosiły, że będą się kierować franciszkańską zasadą pokój i dobro, a miłość będzie wyznaczać ich stosunek do innych państw. Zwłaszcza miłość do Francji.

    Ależ to połechtało francuskie ego narodowe. Do tego stopnia, że Francuzi uwierzyli. Uwierzyli w to, że Niemcy podbijają gospodarczo i strukturalnie Europę także w ich interesie. Uwierzyli w zapewnienia o przywództwie niemiecko-francuskim, o twardym jądrze (Niemcy, Francja + Benelux), o Europie dwóch prędkości. Uwierzyli w te wszystkie brednie, które również w Polsce kolportują polscy beneficjenci niemieckiego podboju Europy. 

    Nawet gdy kanclerz Scholz ogłaszał parę miesięcy temu kolejną nową misję narodu niemieckiego do przewodzenia Europie, Francuzi milczeli. Jakby nadal nie chcąc uwierzyć, że już nie są potrzebni. 

    W ostatnim tygodniu coś jednak we Francuzach pękło. Oto poczytny francuski tygodnik L’Express ogłasza, że Niemcy prowadzą celowe działania osłabiające gospodarkę ich państwa, konkurencyjność francuskiego przemysłu. Wykorzystując do tego swoje fundacje, poprzez które finansują rzekome wystąpienia społeczne.

    https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1591661%2Cfrancuski-tygodnik-niemcy-chca-oslabic-francuski-przemysl-nuklearny-aby

    Nareszcie. To oficjalne francuskie przejrzenie na oczy bardzo może nam pomóc. Gdy Niemcy podbijały kontynent, część wschodnią po wycofaniu się Sowietów, również firmy francuskie wzięły w nim udział. Na żadne francuskie protesty nie mogliśmy liczyć. Dziś, gdy Niemcy poczuli się na tyle silni, żeby porzucić pozory wiecznej współpracy z Francją w misji jednoczenia Europy, jest wreszcie szansa na francuskie non. 

    Francuska klasa polityczna ma własne, krajowe źródła finansowania (jawne i ukryte), zatem Niemcy nie mają możliwości jej przekupienia, jak zrobili to w przypadku biedniejszych państw. Francja ma też ogromny potencjał gospodarczy (75% niemieckiego) i ludnościowy (tylko 15 mln mniej niż Niemcy). Dodatkowo gospodarka francuska nie jest tak uzależniona od eksportu/importu jak niemiecka. Co w sytuacji ograniczonych kontaktów z Rosją, i potencjalnie z Chinami, ma ogromne znaczenie.

    Postanowiłem się ucieszyć tym newsem aż tak, że nie będę Was dzisiaj dołował sumami strat, jakie ponosimy w wyniku członkostwa w Unii Europejskiej, co zapowiedziałem poprzednio. Nawet niemieckimi zapowiedziami urządzenia nam państwa po jesieni tego roku. 

    Ogłaszam tydzień radości😊

    Jan Azja Kowalski

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja