Teza, że dynamika wzrostu polskiego PKB jest najniższa, a zatem nigdy nie dogonimy Zachodu, jest tak samo prawdziwa, jak twierdzenie starożytnych filozofów, że Achilles nigdy nie dogoni żółwia.
To nie dlatego płacimy tak wysoki haracz od przedsiębiorczości, że jesteśmy biedni. To przez ten haracz jesteśmy tak biedni. I jeśli tego nie zmienimy, zginiemy jako podmiotowa państwowość.
Chodzi o nasz rozwój. Nie tylko jako przedsiębiorców, ale o rozwój całego naszego narodu i państwa. Bo przedsiębiorczość, podobnie jak żebractwo, to nie stan naszego konta, ale stan naszego ducha.
Przyrost o milion sto tysięcy zatrudnionych w biurokracji w przeciągu 28 lat to chyba rekord świata. Żadna branża w Polsce nie rozwijała się w takim tempie. Jak to było możliwe bez oporu społecznego?
To teoretyczne państwo to pozostawiony przez bolszewików pasożyt na ciele polskiego narodu. Jego obrońcy twierdzą co prawda, że reforma takiego państwa jest możliwa. Ale to fantasmagoria.
To niewola kosztuje, i to bardzo dużo. A wolność? W wolność musimy jedynie zainwestować. Po to, żeby później płacić dużo mniej. Bo to wolność jest opłacalna; liczona w złotych polskich również.
Wolność i przedsiębiorczość wg biurokratów: w Poranku Wnet nowa minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz ogłosiła, że jest zgoda polityczna na szybkie wprowadzenie małego ZUS dla przedsiębiorców.
Nastąpiło całkiem nowe rozdanie w polskiej polityce. Wymiana pokoleniowa. Wymiana pokoleniowa zaprojektowana, a przynajmniej zaakceptowana przez lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
W poprzednim tekście opisałem płaszczyznę ideologiczną sporu między Polską a Komisją Europejską. I obiecałem, że kolejny tekst będzie o jego płaszczyźnie materialnej. Porozmawiajmy więc o pieniądzach.
Nie ma wątpliwości, że ten europejski prezent zawdzięczamy owocnej współpracy polskich bolszewików, niegodzących się z przegranymi wyborami 2015 roku, i bolszewików europejskich z pokolenia ’68. roku.