back to top
More

    A jednak zwyciężyliśmy (?) – dzień po stanie wojennym

    Strona głównaOpinieA jednak zwyciężyliśmy (?) – dzień po stanie wojennym

    Polecamy w dziale

    Ojcowie rodzin wielodzietnych nie powinni iść na front!

    Nie wiadomo czy lub kiedy wojna może rozlać się na nasze terytorium. Może też polskie wojsko, w ramach zobowiązań międzynarodowych, zostać skierowane do obrony Ukrainy. Która kobieta będzie chciała rodzić dzieci, jeśli mąż może nie wrócić z frontu?

    Apel do ministra Bodnara

    Szanowny Panie Ministrze, będąc pod ogromnym wrażeniem Pańskiego zaangażowania w przywracaniu praworządności (wg jej właściwego rozumienia) i utwardzaniu demokracji walczącej, proszę o jak najszybsze rozliczenie przestępstw przeciwników władzy!

    Czy faktycznie CO2 powoduje intensyfikację powodzi?

    Już pojawił się w mediach przekaz, że za obecną powodzią stoi globalne ocieplenie, a za nim jak wiadomo CO2. Dlatego przypominamy tekst sprzed roku. Autorzy wyliczają, posiłkując się wielowiekową statystyką, że obecna powódź musiała nadejść.

    Widziane na Ukrainie. Wojtek, roczni k 1937 (15)

    - Jestem Wojtek – przedstawił się – Teraz jestem stąd, ale urodziłem się w Warszawie. Ojca zamordowali w Katyniu. Przeżyłem Powstanie. Potem obóz w Pruszkowie, tułaczka po kieleckich wsiach. Jako półsierotę przyjęli mnie do korpusu kadetów.
    To komuniści zwyciężyli. Po to był im potrzebny stan wojenny. Przejęli na własność majątek narodowy, którym wcześniej zarządzali z sowieckiego nadania. Ułożyli jak chcieli III RP i stali się nową elitą nowego państwa - ich państwa

    Uroczystości się odbyły. Kolejni działacze zostali odznaczeni. Kolejne taśmy zostały ujawnione. Dzień po, już bez emocji, zastanówmy się nad jego przyczyną i skutkiem. Największą przeszkodą na drodze do poprawnej oceny Stanu Wojennego są byli działacze Solidarności. Dlaczego?

    – A jednak zwyciężyliśmy – mówią, gdy staram się wykazać, że to jednak komuniści wygrali. Starych działaczy, obwieszonych medalami i orderami, już pewnie nie przekonam. Spróbuję Was.

    Od razu, żeby nie było – konspirowałem od roku 1983, byłem poszukiwany listem gończym przez rok, mam pamiątkę po tamtej wojnie „polsko-jaruzelskiej”  w postaci blizny i … żadnego odznaczenia😊

    W latach 1981-89 miała miejsce jedna udana rewolucja społeczna, rewolucja komunistów, co opisałem 30 lat temu w Dziurach w mózgu.

    To komuniści zwyciężyli. Po to był im potrzebny Stan Wojenny. Przejęli na własność prawie cały majątek narodowy, którym wcześniej tylko zarządzali z sowieckiego nadania. Ułożyli jak chcieli III RP. Stali się elitą państwową, społeczną, kulturalną i biznesową nowego państwa – ich państwa. Zwyciężyliśmy?

    Nawet komunizmu nie obaliliśmy. Udało się tylko unieważnić jego sowiecką wersję. Dziś, 30 lat po, reprezentują nas w Parlamencie Europejskim Leszek Miller (sekretarz KC PZPR) i Sylwia Spurek. I aż się ślinią, żeby znowu nas uszczęśliwić. Tym razem jego postępową, europejską wersją.

    Największe zwycięstwo komunistów polegało na wprzęgnięciu w tryby ich odnowionego systemu całej aktywności społecznej (politycznej, gospodarczej, kulturalnej). Po wcześniejszym wyautowaniu  malkontentów.

    Mamy co prawda niepodległe państwo, ale czy nie jest to zbieg korzystnych zdarzeń bez związku z naszą siłą/słabością wewnętrzną? I jak długo jeszcze, skoro plany europejskiego państwa materializują się na naszych oczach? Bez oporu, z czynną pomocą „patriotów”.

    Patriotyczna retoryka nie wzmacnia naszego państwa. Rzeczywiste działania naszej elity politycznej tylko je osłabiają. Wydają je (nas) na żer obcym i rodzimym grupom interesu. Zaś patriotyczne frazesy tworzą gęstą mgłę zasłaniającą obraz rzeczywistości.

    Nadzieja dla Polski to margines wolności w postaci niezależnych od systemu drobnych i średnich przedsiębiorców. I przedstawicieli wolnych zawodów niezależnych od państwowych pieniędzy. Tylko takie osoby, nieuwikłane w obecny postkomunistyczny system, mogą zbudować silne i niepodległe państwo.

    Dopiero wtedy zwyciężymy, a ja wypnę pierś 🙂

    Jan A. Kowalski

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja