Dziwne rzeczy dzieją się w polskiej polityce od paru dni. Ledwo zdążył Jarosław Kaczyński wrócić do rządu, a już ten ostatni wycofuje się z projektu własnego rozporządzenia ułatwiającego import do Polski pracowników z Afryki i Azji – do 400 tysięcy rocznie!
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8745700,pis-wycofuje-sie-z-ulatwien-dla-migrantow.html
Tryb procedowania tego pomysłu w rządzie – na poziomie technicznego rozporządzenia – świadczy o nieliczeniu się najbardziej patriotycznego polskiego rządu ani z prawem, ani z opinią własnego elektoratu i pozostałych Polaków. Czas uruchomienia samego pomysłu, tuż przed i w trakcie szumnie zapowiedzianego przez super-wicepremiera ogólnonarodowego referendum, świadczy o kompletnym chaosie w obozie politycznym zjednoczonej lewicy, znaczy się prawicy. O inne rzeczy jej nie podejrzewając.
A gdyby Jarosław Kaczyński nie wrócił do rządu? Czy czekałby nas czas konsekwentnego outsourcingu polskiego państwa, gdzie decyzje mocą rozporządzeń dyktuje Konfederacja (pracodawców) Lewiatan, a wykonaniem ich zajmują się zewnętrzne firmy?
Jeszcze dziwniejsze rzeczy w związku z tym (nie)wydarzeniem rządowym nastąpiły w przestrzeni medialnej. Nasze patriotyczne media ogłosiły, że to wszystko jest wina Tuska, który atakuje PiS, nie chcąc wgłębić się w prawdziwe intencje polskiego rządu. A do tego się ośmiesza😊
Ale nastąpił upadek etyki dziennikarskiej. Dziennikarze komentują nie fakt, ale jego interpretację i deprecjonują wykorzystującego ten fakt polityka opozycji. (Nie, nie jestem zwolennikiem Donalda Tuska.)
Dodatkowo przemilcza się wystąpienie polityków, którzy w tej sprawie pierwsi krytycznie przemówili -posłów Konfederacji, Mentzena i Bosaka – spychając spór w stare, wygodne dla establishmentu koleiny PiS – PO.
Ponieważ nasz portal nie jest (jeszcze:)) finansowany przez spółki Skarbu Państwa, zapytam: kiedy nastąpi dymisja osób odpowiedzialnych za ten rządowy projekt? Bo przecież Donalda Tuska nie ma jak zdymisjonować.
Jan A. Kowalski