back to top
More

    Syria – czy to koniec Asada?

    Strona głównaPolitykaSyria - czy to koniec Asada?

    Polecamy w dziale

    Ameryka – powrót do normalności

    Euforia PiS po zaprzysiężeniu Trumpa jest zadziwiająca. Partia zakazów i nakazów, wdrażająca w Polsce Zielony Ład i wiatraki, nie stanie się nagle formacją wolnościową. Jedyna nadzieja zatem w "faszyście" Musku, może poprze Konfederację i Stanowskim - może zostanie prezydentem.

    W Polsce Netanjahu nie musi się bać

    Odpowiedzialnym za wojnę i czystkę etniczną na terenie Gazy (50 tyś. zabitych) jest Benjamin Netanjahu, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. W Polsce może czuć się bezkarnie, o czym zgodnie poinformowali prezydent Duda i premier Tusk

    Koniec tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę

    Koniec tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy oznacza spore problemy dla krajów takich jak Słowacja i nieuznawane na arenie międzynarodowej Naddniestrze, które są całkowicie od niego uzależnione. Gospodarka Naddniestrza może się zawalić.

    Rok dewastacji państwa prawa

    Instytut Ordo Iuris przygotował raport podsumowujący ostatnie 12 miesięcy funkcjonowania państwa. 
    Być może jesteśmy świadkami początku końca wieloletnich rządów Baszara al-Asada. Rządził on Syrią żelazną ręką, topiąc tysiące własnych rodaków we krwi i zmuszając do emigracji miliony, co zapoczątkowało kryzys migracyjny w Europie.

    Przed kilkoma dniami świat obiegła informacja o wielkiej ofensywie dżihadystów w Syrii na tereny zajmowane przez armię syryjską lojalną wobec Baszara al-Asada. Wspierani przez Turcję powstańcy, pod wodzą byłego współpracownika samozwańczego kalifa Państwa Islamskiego i członka Al-Kaidy, zdążyli już zająć największe miasto Syrii, Aleppo. Lojaliści dyktatora, a nawet on sam, uciekają w popłochu, nie próbując nawet stawiać oporu. Jeńcy są często rozstrzeliwani lub mordowani w inny sposób, a ludność cywilna pada ofiarą gwałtów, rabunków, mordów i wymuszeń. 

    Jedyną nadzieją dla lojalistów jest Rosja, która była jedynym gwarantem reżimu. Właśnie do Rosji poleciał Asad, próbując wybłagać wsparcie tego państwa. Rosjanie jednak nie są w stanie silniej zaangażować się w Syrii z powodu wojny na Ukrainie, która pochłania całość rosyjskiego potencjału.

    Sytuacja jest więc inna niż jeszcze kilka lat temu, gdy Asad mógł oprzeć się na Rosji i Iranie.  Obecnie sojusznicy są poważnie osłabieni. Wspierany przez nie Hezbollah, pozbawiony niemal całego dowództwa, przed kilkoma dniami zawarł rozejm z Izraelem.

    Dyktatura chwieje się w posadach i być może jesteśmy właśnie świadkami początku końca wieloletnich rządów Baszara al-Asada. Rządził on Syrią żelazną ręką, topiąc tysiące własnych rodaków we krwi i zmuszając do emigracji miliony, co zapoczątkowało kryzys migracyjny w Europie. 

    To jednak niejedyny front wznowionej syryjskiej wojny domowej. Jest jeszcze jeden, na północy kraju, wymierzony w Kurdów. Syryjska Armia Narodowa złożona z wielkotureckich nacjonalistów, powiązanych z organizacją terrorystyczną Szare Wilki, działając w porozumieniu z Ankarą, zaatakowała ziemie zajmowane przez Syryjskie Siły Demokratyczne zdominowane przez Kurdów.  Ci, choć dzielnie się bronią, powoli wycofują się w kierunku granicy irackiej, kontrolowanej przez ich rodaków z Kurdystanu.

    Ich jedyną nadzieją i dotychczasowym sojusznikiem były USA, ale Donald Trump już zapowiedział, że Kurdowie są zdani na siebie j nie mają co liczyć na amerykańskie wsparcie. Co w tej sytuacji zrobią Kurdowie?

    Z powodu impotencji Rosji, izolacjonizmu nowej ekipy prezydenckiej w USA, słabości reżimu Asada i nienawiści ze strony zarówno arabskich fundamentalistów, jak i Turków, Kurdowie syryjscy znajdują się w potrzasku. Jedyną pomoc mogliby zapewnić im ich rodacy z Iraku, którzy dysponują własnymi bojówkami, tzw. peszmergami w sile ok. 50 tys. żołnierzy.

    Jednak Kurdowie irakijscy są formalnie obywatelami Iraku, w związku z czym nie mogą bez zgody władz federalnych angażować się w cudze konflikty. Kurdowie jednak niejednokrotnie udowadniali, że są niepokornym i nieujarzmionym narodem, kierującym się przede wszystkim własnym interesem narodowym.

    Być może nadszedł czas, aby iracki Kurdystan, który stanowi najzamożniejszy i najbardziej stabilny region tego kraju, połączył się z Kurdystanem syryjskim, Republiką Rożawy, która również uchodziła za oazę porządku na pustyni bliskowschodniego chaosu.

    Patryk Patey

    Skrócony link:
    https://abcniepodleglosc.pl/chiu

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja