Myślę, że uda nam się przeprowadzić uczciwe wybory – powiedział Donald Trump, podpisując wczoraj rozporządzenie wykonawcze dotyczące wyborów.
1. Osoby chcące oddać głos będą musiały przedstawić dowód posiadania obywatelstwa amerykańskiego. Będzie to paszport amerykański lub inny dokument tożsamości wydany przez władze stanowe lub federalne.
2. Głosy korespondencyjne będą musiały być policzone do dnia wyborów.
Wolne i uczciwe wybory bez oszustw, błędów i podejrzeń mają fundamentalne znaczenie dla utrzymania naszej konstytucyjnej republiki – czytamy w rozporządzeniu.
Skąd takie rozporządzeniu? Pamiętamy zarzuty jakie wysunął Donald Trump po przegranych wyborach w roku 2020. Mówił wtedy wyraźnie o skradzionych wyborach i oskarżył Demokratów o masowe oszustwa wyborcze. Mało brakło, aby przez swoją ówczesną postawę nie został skazany.
Czy jego twierdzenie miało jakikolwiek sens? Wydaje się, że było bardzo zasadne.
Dziwnym trafem Donald Trump przegrał w tych stanach, które nie wymagały przy głosowaniu jakiegokolwiek dowodu tożsamości. Mógł głosować kto chciał, nawet nie będąc obywatelem amerykańskim. Mógł głosować wiele razy. Mógł wreszcie głosować … od wielu lat już nie żyjąc – było wiele takich przypadków.
Rozległ się „obywatelski” głos sprzeciwu wobec tego rozporządzenia, które rzekomo pozbawi prawa wyborczego miliony Amerykanów. Wygląda jednak na to, że odzywają się ci, którzy znają starą bolszewicką maksymę, sformułowaną przez samego Józefa Stalina: nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy.
Bartosz Jasiński
PS. W Polsce przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi warto również zadbać, żeby wybory były uczciwe i nie ukradzione. Zachęcam do udziału w obywatelskim Ruchu Kontroli Wyborów https://stowarzyszenierkw.org/