20.01.2025 roku w przemówieniu inauguracyjnym prezydent USA Donald Trump zapowiedział zmianę polityki handlowej Stanów Zjednoczonych. Chyba nikt nie spodziewał się, że będzie tak drastyczna.
Zaczęło się od ceł nałożonych na Kanadę, Meksyk oraz Chiny 01.02. Dwa pierwsze kraje zostały obłożone 25% taryfami, a Chiny 10%. Te ostatnie odpowiedziały retorsjami na podobnym poziomie. Administracja Trumpa tłumaczyła te posunięcia walką z nielegalną imigracją oraz epidemią fentanylu. Dwa dni później cła na Kanadę i Meksyk zostały zawieszone, a pojawiła się groźba w stosunku do UE. Niebawem USA nałożyły 25% taryfy celnej na stal i aluminium, co najmocniej uderzyło w Kanadę, Brazylię i właśnie Unię Europejską, która odpowiedziała cłami na amerykańskie towary o wartości 26 mld euro.
To był dopiero początek.
Już 26.03 Trump nałożył 25% cła na importowane samochody i lekkie ciężarówki. To 10-cio krotność dotychczasowych taryf.
02.04 prezydent USA podpisał rozporządzenie o cłach wzajemnych, zakładających wzrost taryf o co najmniej 10%, z wyłączeniem Białorusi i Rosji. Cła na towary z UE zostały podniesione o 20%, a na te z Chin o 34%.
Trump ogłosił to wydarzenie dniem wyzwolenia i deklaracją gospodarczej niepodległości USA. Giełda zareagowała ostrymi spadkami, NYSE zarejestrowała rekordowe straty w wysokości 6,4 biliona dolarów.
Chiny odpowiedziały podwyższeniem ceł na amerykańskie towary początkowo o 34%, w ciągu kolejnych kilku dni zwiększając je do 84%.
Wtedy prezydent USA ogłosił zamrożenie ceł na towary z państw, z którymi USA mają deficyt handlowy, oprócz Chin, dając czas na wzajemne negocjacje. Giełda zareagowała entuzjastycznie, przez pewien czas notując historyczne wzrosty.
UE również wstrzymała cła na amerykańskie towary, zaznaczając jednakże, że cały czas pracuje nad kolejnymi taryfami w razie gdyby rozmowy z Amerykanami okazały się bezowocne. Jednocześnie w Kanadzie weszły w życie 25% cła na amerykańskie samochody oraz inne towary o wartości niemal 30 miliardów dolarów.
Najostrzej zareagowały Chiny, które podniosły cła na amerykańskie towary do 125%, deklarując, że zignorują kolejne podwyżki ceł ze strony Amerykanów, ale będą walczyć do końca. Ostatecznie wysokość amerykańskich ceł na chińskie produkty sięgnęła zawrotnych 145%.
Co będzie dalej? Na razie możemy tylko postawić pytania.
Czy wojna handlowa jeszcze bardziej się zaostrzy?
Czy Chiny, sprowokowane konfrontacyjną postawą USA, zdecydują się na zbrojną inwazję na Tajwan, aby zdobyć największą na świecie fabrykę półprzewodników kluczowych dla produkcji high-techu i tym samym przewagę w tej coraz gorętszej „zimnej” wojnie? Czy USA staną w obronie swojego sojusznika?
Co z Rosją, pominiętą przez administrację Trumpa? Czy Amerykanie liczą na pozyskanie Rosjan przeciwko Chińczykom i na ile taki scenariusz jest w ogóle realny?
Wreszcie, czy Amerykanom uda się sprowadzić kapitał z powrotem do USA i odbudować krajową produkcję, zrywając z dogmatami kapitalizmu finansowego?
Patryk Patey