Do Sejmu skierowana została ustawa zakładająca wyrównanie świadczeń socjalnych dla imigrantów z Indii nawet jeśli w Polsce przepracują 1 miesiąc, a resztę w kraju pochodzenia. Oznacza to, że za emerytury stale rosnącej w Polsce społeczności hinduskiej, już teraz liczącej ponad 200 tys. osób, zapłacą Polacy. Ustawa jest ratyfikowaniem umowy zawartej między rządami Polski i Indii 25.11.24 i stanowi odzwierciedlenie podobnych układów zawartych min. z Ukrainą i Turcją.
Premier, tak chętnie ostatnimi czasy sięgający do retoryki patriotycznej i narodowej, w rzeczywistości szykuje Polsce piekło analogiczne do tego co dzieje się w krajach Europy Zachodniej. Nawiązuje tym samym do próby podjętej przez swojego poprzednika, Mateusza Morawieckiego, która została zablokowana przez samego prezesa Kaczyńskiego.
Indie to kraj zamieszkiwany przez prawie 1,5 miliarda ludzi o olbrzymim potencjale demograficznym, którego liczba młodych osób dopiero wchodzących na rynek pracy przewyższa Polskę kilkudziesięciokrotnie. Jednocześnie jest to kraj biedny i zacofany, zmagający się z wieloma problemami strukturalnymi oraz skutkami zmian klimatycznych, które wzmagają presję migracyjną. To sprawia, że w najbliższych latach do szybko wyludniającej się Polski może przyjechać nawet kilka milionów obywateli Indii w poszukiwaniu poprawy swojej sytuacji bytowej.
Jeśli do tego dodamy fakt, że obecnie bardzo łatwo jest uzyskać polskie obywatelstwo (które zgodnie z prawem krwi jest dziedziczne) wraz ze wszelkimi przysługującymi mu prawami i przywilejami (wystarczą 3 lata pobytu w Polsce oraz zdanie egzaminu z języka polskiego na poziomie komunikatywnym b1), Polsce grozi wymiana populacji, która może wydarzyć się jeszcze za naszego życia.
Presja migracyjna będzie hamować poprawę sytuacji materialnej polskich pracowników. Będą oni zmuszeni do konkurowania z coraz większą grupą imigrantów z krajów o niższym poziomie płac, dla których nawet płaca minimalna będzie stanowić znaczny wzrost realnego dochodu. Rosnąć będą także ceny mieszkań; zwłaszcza w większych ośrodkach miejskich, będących głównym celem migrantów.
Przykład krajów zachodnich, a w ostatnich latach również Polski, pokazuje, że znaczny odsetek migrantów pracuje na czarno albo w ogóle nie podejmuje pracy, pasożytując na coraz bardziej socjalnym państwie.
Jednocześnie sprawia to, że prędzej czy później taki model państwa czeka implozja. Nie będzie wystarczającej liczby pracowników odprowadzających składki na ciągle rozrastający się system świadczeń socjalnych, który coraz częściej służy politykom jako narzędzie manipulacji i kupowania głosów całych grup społecznych.
Problem ten bardzo wyraźnie zarysował się np. we Francji, gdzie imigranci zwłaszcza z krajów muzułmańskich głosują w większości na skrajną lewicę pod wodzą Jeana Luca Melenchona.
Łączy on postulaty takie, jak sprzeciw wobec NATO, poparcie dla komunistycznych/socjalistycznych dyktatorów jak Chavez, Castro i Putin, maksymalne rozszerzenie przywilejów socjalnych, podwyższenie podatków i sprowadzanie jak największej ilości imigrantów, do których to Francuzi mają się dostosować, a nie odwrotnie.
Ten ekstremista flirtujący z islamizmem zwyciężył w ostatnich wyborach właśnie dzięki masowemu poparciu imigrantów zamieszkujących podmiejskie dzielnice biedy i patologii, rzadko podejmujących pracę, za to żyjących z hojnych zasiłków.
Czy możemy zrobić, żeby by Polska nie podążyła tą samą drogą?
Po pierwsze, musimy ograniczyć wszelkie prawa polityczne i socjalne do obywateli którymi zostawać powinni jedynie Ci, którzy doskonale posługują się językiem polskim, dobrze znają polską kulturę, prawo i historię oraz identyfikują się z Polską.
Po drugie, musimy ograniczyć imigrację jedynie do tych sfer gospodarki, w których jest ona absolutne niezbędna i przyczynia się do wzrostu innowacyjności.
Po trzecie, powinniśmy wspierać imigrację tymczasową, zamiast trwałej, opartą na umowie między pracodawcą a pracownikiem, w pierwszej kolejności z krajów bliskich nam kulturowo.
Po czwarte, musimy zdecydowanie zwalczać wszelkie patologie, jak łamanie polskiego prawa, które powinno skutkować natychmiastową deportacją.
Po piąte, w związku ze zmieniającą się strukturą demograficzną powinniśmy przemyśleć system świadczeń socjalnych. Powinniśmy rozważyć dobrowolność składek i prywatyzację ubezpieczeń społecznych. To samo w sobie zniechęci tę część, która migruje z powodów socjalnych.
Patryk Patey