Kazimierz Grabowski, Mój Katyń

Data

Polecamy

Komisja ds. rosyjskich wpływów w Polsce – jestem za, a nawet bardziej

Powinniśmy wiedzieć kto z polityków (i nie tylko) reprezentował interesy rosyjskie w Polsce wbrew interesom Polski. Oczekuję wykazania jak to się przyczyniło do realnych strat. I rozszerzenia uprawnień Komisji na pozostałe państwa

Kulturalna mafia

Czy my, widzowie jesteśmy skazani na antykulturę? Czy mamy jakąkolwiek szansę na to, żeby odsunąć mafię trzymająca władzę w sferach filmowych?

Najbogatszy Polak

Gdyby polska kinematografia była chociaż odrobinę polska, to nie przepuściłaby takiego niezwykłego scenariusza.
Las katyński jest cichy, jakby zwierzęta bały się odezwać, nie chcąc niepokoić pomordowanych. Nie chcąc przeszkadzać w modlitwie za ich dusze. Najpierw pomodliłem się za mojego pradziadka, zabitego strzałem w potylicę.

Mój Katyń

Byłem kiedyś w Katyniu. W nagrodę za zwycięstwo w konkursie gimnazjalnym. 

Las katyński jest cichy, jakby zwierzęta bały się odezwać, nie chcąc niepokoić pomordowanych. Nie chcąc przeszkadzać w modlitwie za ich dusze.

Chciałem tam pojechać, stanąć w lesie i pomodlić się. Najpierw za mojego pradziadka, zabitego strzałem w potylicę. A potem za wszystkich zamordowanych. Za 4400 zabitych w Katyniu i pozostałych. 

Sowieci zabili w 1940 roku 22 000 Polaków. Elitę narodu. Mój pradziadek pojechał w pierwszym transporcie, przeznaczonym dla niereformowalnych wrogów ludu. 

Jeńców przesłuchiwano, poddawano naciskom psychologicznym, manipulacji. Niektórych udało się złamać, przestraszyć lub przekonać  do współpracy, jak Zygmunta  Berlinga. Większość pozostała niezłomna i dlatego zginęła. Jak mój pradziadek.

Zginęli za wolną Polskę. Za nas. Winni im jesteśmy cześć i pamięć. 

Kazimierz Grabowski 

Ostatnie wpisy autora