Pierwszym warunkiem bezpieczeństwa państwa (dobra rzeczypospolitej) jest sprawiedliwość, która „przynosi światło cnót, jest sprawczynią i strażniczką pokoju”. Mimo tego, że Skarbimierczyk żył przez Monteskiuszem (Charles-Louis de Monetsquieu, 1689-1755), z którym powszechnie łączy się koncepcję trójpodziału władzy, to ten trojaki porządek bardzo dobrze był Skarbimierczykowi znany. I w ogóle był w Europie znany od czasów Arystotelesa (384-322 przed Chr.), który w Polityce omawiał czynniki składowe każdego ustroju: „obradujący”, „rządzący” i „sądzący”. Poluterańskie usunięcie arystotelizmu z tradycji protestanckiej Europy także ten element cennego myślenia politycznego Stagiryty zapoznało.
Arystoteles w Etyce nikomachejskiej rozważał sprawiedliwość (i niesprawiedliwość) w znaczeniu dzielności etycznej (i jej przeciwieństwa) oraz w „ciaśniejszym”. Ta druga jest częścią pierwszej, gdyż ta pierwsza oznacza działanie słuszne, a ta druga działanie zgodne z prawem, a „wszystko co, niesłuszne, jest niezgodne z prawem, ale nie na odwrót”. Wychowanie zaś człowieka etycznie dzielnego musi być jeszcze ukierunkowane na wychowanie dobrego obywatela, „bo może co innego jest być człowiekiem etycznie dzielnym, a co innego dobrym obywatelem każdego bez wyboru państwa”. Stagiryta temu możliwemu rozdźwiękowi poświęcił rozważania w Polityce pod hasłem: „cnota dobrego obywatela a cnota dobrego człowieka”. Współcześnie, w oparciu o podstawy w filozofii personalizmu Adolf E. Szołtysek problem ten przybliża i rozszerza w książce Filozofia wychowania moralnego, w autorskiej koncepcji „trójmianu: (1) teorii wychowania moralnego człowieka jako osoby (lub teorii wychowania personalnego), (2) teorii wychowania etycznego człowieka jako istoty społecznej (lub teorii wychowania społecznego), (3) teorii wychowania doktrynalnego człowieka jako obywatela (lub teorii wychowania obywatelskiego)”.
Arystotelesowi, jak i Skarbmierczykowi chodziło o tak stanowione prawo w państwie, aby zgodnie ze spełnianiem się w dzielnościach etycznych równocześnie wypełniać obowiązek obywatelski. Wtedy bowiem rządzący zapewniają podwładnym pokój wewnętrzny i warunki do zgodnego działania na rzecz rozwoju własnego, jak i całej wspólnoty, niezależnie od miejsca w jej hierarchii. Wtedy wspólnota „obdziela każdego tym, co mu się należy: wyższemu stanem zapewnia szacunek i posłuszeństwo dla jego słusznych poleceń; równemu – radę, którą się karmić może niewiedza, i pomoc, która stać się może wsparciem dla słabości; niższemu ofiarowuje łagodne traktowanie, opiekę, a także karność i porządek”.
Postępowanie sprawiedliwe jest niezbędne zwłaszcza tym, których zadaniem jest osądzać czyny innych czyli sędziom. Powołaniem sędziego jest rozstrzygać w odniesieniu do prawa, a więc koniecznie musi on owo prawo znać, umieć je analizować i stosować, ale nade wszystko być człowiekiem sprawiedliwym w sensie szerszym – tj. dzielnym etycznie, bowiem – jak powtórzył Skarbimierczyk za św. Augustynem (354-430) – „[n]ie może (…) być sędzią człowiek, jeśli nie ma w nim sprawiedliwości”. Brak owej cnoty sprawiedliwości u sędziów (nazywanych „fałszywymi”) nie pozwala im sprawiedliwie rozstrzygać, a to prowadzi zarówno do destrukcji państwa, jak i do licznych krzywd niesprawiedliwie osądzonych obywateli. Dlatego władza sędziowska była szczególną troską w przekazie starotestamentowym, który jednoznacznie potępiał bezkarność złych uczynków sędziowskich, do której usposabia niezawisłość i niezależność władzy sędziów, i wskazywał na wyższą niż doczesna sprawiedliwość w osądzie ich odpowiedzialności za ferowanie wyroków ziemskich.