Od momentu objęcia stanowiska Prezydenta USA przez Donalda Trumpa wylewa się na niego fala hejtu. Możemy usłyszeć jakie błędne decyzje podejmuje, jak niszczy (chiński?) ład światowy, jak rozbija wspólnotę świata zachodniego oraz jak spada mu poparcie społeczne. Do kolejnych argumentów anty-Trumpowskich dodaje się również narrację o recesji w Stanach Zjednoczonych. Została ona powielona m.in. przez Donalda Tuska.
Dziękuję dzisiaj z całego serca wszystkim ciężko pracującym Polkom i Polakom. To Wasze święto. I to dzięki Wam mamy rok przełomu. Według najnowszych danych Ameryka walczy z widmem recesji, Niemcy i Francja cieszą się z wyników w pobliżu zera, a my idziemy po rekordy wzrostu!
— Donald Tusk (@donaldtusk) May 1, 2025
Donald Trump rozpoczął swoją obecną kadencję z przytupem, przez co wzbudził falę krytyki ze strony swoich oponentów. Ograniczył on radykalnie przerzut migrantów przez granicę z Meksykiem, zapowiedział wojnę z kartelami narkotykowymi, obniżył ceny ropy oraz dąży do zakończenia wojny ukraińsko-rosyjskiej. Krok po kroku realizuje to, co obiecał.
W kwietniu Trump wprowadził również cła na import towarów do Ameryki. Mają one na celu ograniczenie znaczącej nierównowagi w handlu USA głównie z pozostałymi krajami rozwiniętymi (Chinami, Niemcami oraz Japonią). Poprzez skokowe zwiększenie opłat Amerykanie chcą zmusić swoich partnerów gospodarczych do negocjacji. Również to się im udaje. Indie, Japonia, Korea Południowa, Brazylia rozpoczęły rozmowy o nowych warunkach współpracy. Efekty poznamy niebawem. Na samym końcu Trump będzie chciał porozumieć się z Europą i Chinami.
Mimo, że rozmowy trwają, to polscy dziennikarze ogłosili już porażkę gospodarczą Stanów. Od kilku tygodni w mediach dominuje narracja o recesji w Stanach i odporności pozostałych gospodarek. Opublikowane dane o koniunkturze gospodarczej (PMI) w przemyśle w kwietniu nie potwierdzają jednak takich opinii.
Cła nałożone przez Donalda Trumpa uderzają najbardziej w sektory: motoryzacyjny, maszynowy, elektroniczny, chemiczny oraz farmaceutyczny. Powodują one wzrost kosztów oraz niepewności gospodarczej. Okazuje się jednak, że relatywnie najmniej ucierpiał na nich przemysł amerykański, najbardziej zaś kanadyjski, meksykański i Wielkiej Brytanii.
Dzięki temu Donald Trump będzie miał mocną pozycję negocjacyjną rozmawiając z tymi krajami. Największe wyzwanie będą mieli przedstawiciele Stanów Zjednoczonych w rozmowach z Chinami. Gospodarka ta korzysta na ekspansji w Azji Południowo-Wschodniej oraz w Europie. Ma więc poduszkę, którą może neutralizować cła amerykańskie. Firmy chińskie zaleją swoimi towarami w większym stopniu Europę oraz Azję.

Wskaźnik powyżej 50 świadczy o wzroście produkcji przemysłowej. Wskaźnik poniżej 50 świadczy o spadku produkcji przemysłowej.
Zobaczymy w kolejnych miesiącach jak działania Donalda Trumpa przekładają się na sytuację gospodarczą na świecie. Aktualnie nie ma jednak podstaw do stwierdzenia, że to Ameryka jest na kolanach. Wprost przeciwnie, dzięki Donaldowi Trumpowi wstaje z kolan.
MTC