Były wykładowca UJ, wykluczony z systemu uczelnianego w PRL, obecnie publicysta, jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz naprawy patologicznej domeny akademickiej.
Władze UJ wyciągnęły właściwy wniosek z protestu społecznego i 22 lutego ogłosiły w mediach społecznościowych, że rozwiązują umowę o pracę z „kanibalem”. To pozytywne posunięcie, ale niewystarczające.
10 lat temu umieściłem w sieci tekst „O przyczynach paraliżu nauki w Polsce – inaczej „ Może warto go przypomnieć w okresie protestów o podwyżki finansowe, gdyż pokazuje, że mimo stosowania terapii paraliż nie ustępuje.
Mimo, że tekst napisałem niemal 2 lata temu jakoś nie zaistniał trwale w przestrzeni publicznej. Nadal, nie tylko środowiska LGBT, ale i wolnościowe, powołują się na potrzebę "11przykazania" postulowaną przez Mariana Turskiego
Kto jak kto, ale elity kraju winny wiedzieć skąd pochodzą i dokąd zmierzają.
Polska domena akademicka poniosła ogromne straty osobowe i materialne podczas II wojny światowej,. Niestety, tych strat nie zdołała odbudować.
Jak się słucha lamentów postępowego Majcherka i jego kumpli w akademickiej biedzie, człowiek jeno marzy o powrocie do zacofanych czasów średniowiecza, kiedy budowano uniwersytety i katedry, w czasach postępu niszczone.
Tak Solidarność, jak i ZNP mówią jednym głosem – dajcie nam więcej pieniędzy, bo nam się należy, a przy tym jak my dostaniemy więcej, to wszystkim się polepszy...
Obraz stanu wojennego w domenie akademickiej jest słabo znany, dokumenty akademickie uległy ewaporacji,komisje historyczne zainteresowane są tylko relacjami beneficjentów systemu, kasowane są z obiegu publicznego/pamięci niewygodne ofiary systemu. Do tej pory nie poznano w pełni strat akademickich.